Dużo kontrowersji wzbudził ostatni mecz Barcelony z Arsenalem więc pomyślałem o małym przeglądzie artykułów, które warto przeczytać.
Sid Lowe zwraca uwagę na to, że wszystkie te kontrowersje przysłaniają bardzo dobrą grę Barcelony i słabą grę Arsenalu:
At the end, Arsenal was incensed and, in an odd sort of way, rather comforted -- confronting the referee meant not confronting its failure; it meant not confronting the truth. And the truth is that it had been comprehensively beaten. Barcelona arguably was assisted, yet it was also rather sad -- a brilliant performance was sullied, belittled. Anyone who doubted as much only had to listen to Javier Mascherano the following day.
(cały artykuł na: http://sportsillustrated.cnn.com/2011/writers/sid_lowe/03/09/barca.arsenal/index.html#ixzz1GCnS64h0)
Jak zawsze znakomity zonalmarking.net daje nam szczegółową analizę taktyczną tego co się stało we wtorkowy wieczór:
The game was very strange – neither side played as well as they can. Arsenal could barely string more than four passes together, and whilst Barcelona dominated the game, they were tremendously wasteful when they got into the penalty area.
(cały artykuł na: http://www.zonalmarking.net/2011/03/09/barcelona-3-1-arsenal-tactics/)
Tim Stannard z blogu La Liga Loca opisuje upadek reputacji Wengera w Hiszpanii, który nie tak dawno był przymierzany do pracy w RM, a dziś raczej nikt by go tam nie widział, nie tylko z powodu Mourinho:
Wenger’s reputation as a sophisticated sommelier of the beautiful game went so far south that penguins were waddling on top of it. Arsenal's 3-1 defeat has been greeted in Barcelona as a victory for truth, justice and the Catalan way. Then again, pretty much all wins for Pep’s Dream Boys are viewed thusly, such are the side’s insufferably smug ways.
Dariusz Wołowski na swoim blogu pisze o dziwnym meczu i Almunii, który jego zdaniem popisywał się fantastycznymi interwencjami. Po tym meczu Barcelona straciła w jego oczach i nie jest już faworytem nr 1 do zdobycia Ligi Mistrzów. Zabawne:
Nie było uczty piłkarskiej, nie było magicznego wieczoru, była praca Busacci, która nie sprawiała wrażenia dyskretnej i bezstronnej. Barcelona jest w ćwierćfinale, ale zamiast chełpić się geniuszem Iniesty, czy Messiego powinna zwrócić uwagę na własne ograniczenia. Nikt z rywali już aż tak bardzo nie boi się oddać jej piłki na 70 procent czasu gry, jeśli tylko rozgrywa ją wolno, przewidywalnie, a kiedy nawet błyśnie geniuszem w pojedynczej akcji, zawala pod bramką. Gdy misterne akcje kończą się nieskutecznymi strzałami, Barca traci pewność tego co robi, płynność i odwagę. Arsenal tego wykorzystać nie umiał, ale są w Champions League drużyny znacznie przewyższające go efektywnością.
(http://dariuszwolowski.blog.interia.pl/?id=2046459)
Michał Szadkowski w relacji dla Gazety Wyborczej skupia się na pechu Szczęsnego, który “był bohaterem pierwszego meczu” (sic! chyba nigdy nie zrozumiem ludzi piszących, że Wojtek zatrzymał Barcelonę, to tak jakby Donald Tusk uczył wymawiać “R”)
Wczorajszy wieczór miał być dla 20-latka najwspanialszym wyzwaniem - na żadnym stadionie bramkarzom nie jest ciężej, bo Barcelona zawsze u siebie atakuje frontalnie. Po uderzeniu z rzutu wolnego Daniego Alvesa, pierwszej groźnej próbie rywali, Szczęsny złapał piłkę, ale z murawy podnosił się z bólem wymalowanym na twarzy. Z szatni zadzwonił do komentującego w telewizji nSport ojca - Macieja. Powiedział, że zerwał ścięgno w palcu, stracił w nim czucie i nie mógł zgiąć.
(http://www.sport.pl/pilka/1,65057,9223330,Liga_Mistrzow__Barca_zlamala_Szczesnego.html)
Na koniec jeszcze polecam znakomity wpis na rewelacyjnym blogu The Run of Play o dziwnym przypadku Bojana Krkica:
A few days ago I read through a 200+ page “Bojan Krkic” thread on a popular Barça forum. It opened at around the time of his debut, with a lot of bold predictions about how he’d be the best player in the world—better than Messi—by 2010. By 2010, it had largely devolved into an argument about whether he should be sold or sent out on loan. A small minority insisted that fans should have faith—in him; in Pep; in, I guess, a vague memory of a golden destiny that you once knew would come true. (Though again: Bojan is 20.) Somewhere around the 2,790th post, one member of that loyalist-optimist minority wrote—I’m paraphrasing—”What would you do if he were your son?” To which the first reply answered: “I’d send him on loan ASAP!” And to which the second reply answered: “I’d say he was adopted.”
(http://www.runofplay.com/2011/03/09/the-strange-case-of-bojan-krkic/)
To tyle na dzisiaj.
1 komentarze:
także z prasy brytyjskiej, ale już o samym Arsenalu:
"What they [the fans] want is for Arsenal to act like the other big clubs. To them, that means buying an Andy Carroll rather than a Marouane Chamakh."
To ja już chyba wolę politykę transferową Wengera
Prześlij komentarz