środa, 8 czerwca 2011

Sezon transferowo-plotkarski trwa. Sprawozdanie część 1.

Sezon piłkarski za nami, teraz przyszedł czas na sezon transferowo-plotkarski. Niektórzy go nienawidzą, inni uwielbiają, ale nikt nie przechodzi obok niego obojętnie. Nie da się od niego uwolnić, bo ze wszystkich stron docierają informację typu: kto, do kogo i za ile. Dziennikarze nie mają o czym pisać więc piszą o plotkach, o tym kogo chcieliby w danym klubie, a kogo nie i zazwyczaj takie informacje można wsadzić między bajki, ale nie zawsze. W tym cała magia sezonu transferowego: nikt tak naprawdę nie wie co się dzieje, dopóki zawodnik nie złoży podpisu w blasku fleszy.Hate it, or love it!

FC Barcelona po zdobyciu Ligi Mistrzów i wygraniu La Liga nie zamierza czekać na to co zrobią jej przeciwnicy, dlatego planowane są cztery wzmocnienia. Teraz: zależnie od gazety (Sport, El Mundo Deportivo, El Pais) różne są pozycje na które planowane są wzmocnienia. Pewne jest to, że Pep chce kupić Fabregasa, czyli jedna pozycja z głowy, pozostają jeszcze trzy. Zobaczmy kto jest wśród celów transferowych Blaugrany:

Alexis Sanchez (22 lata, Udinese)

Chilijski skrzydłowy jest jednym z głównych celów Guardioli w tym okienku transferowym. Niezwykle szybki, uzdolniony technicznie i lubiący grać kombinacyjnie. Piłka mu nie przeszkadza, do tego pracuje w obronie, czyli idealny kandydat do gry w Barcelonie. Jeśli ktoś nie widział Alexisa w akcji, to zachęcam do ściągnięcie sobie paru meczów Udine z tego sezonu, bądź śledzenie Copa America (już niedługo!), kompilacje na youtube są efektowne, ale nie widać tam wszystkiego.

Jakie ma wady? Jest drogi (mówi się o 30 mln euro, plus Bojan, Jeffren czy ktokolwiek). Na boisku ma wszystko czego potrzeba, ale widać jeszcze braki taktyczne (ustawianie się), co jednak da się wypracować.

Wczoraj media podały, że Sanchez już uzgodnił warunki indywidualnego kontraktu z Barceloną (4 lata, 3 mln za sezon, z możliwością przedłużenia o rok) i teraz kluby muszą się dogadać. Od razu zostało to zdementowane, ale fakty są takie, że wczoraj na Camp Nou był prezydent Udinese i agent Sancheza i rozmawiali z przedstawicielami Barcy. Sanchez jest jednym z gorętszych nazwisk na rynku transferowym, chętnych nie brakuje, by wymienić tylko Inter, Juventus, Man United, dlatego z otwieraniem szampana trzeba wstrzymać się jeszcze kilkanaście dni.

Giuseppe Rossi (23 lata, Villarreal)

Kolejny zawodnik  ofensywny, który jest przymierzany do Barcy. Fanom ligi hiszpańskiej nie trzeba go przedstawiać, bo jest to jedna z gwiazd tej ligi. Niezwykle utalentowany i bardzo inteligentny zawodnik. W ostatnim sezonie strzelił 18 goli w samej Lidze (we wszystkich rozgrywkach strzelił 32 gole) i był główną siłą napędową Villarrealu.

Rossi idealnie pasowałby do stylu gry Barcelony i co do tego nie mam wątpliwości. Jest to jeden z najlepszych zawodników całej La Liga, być może najlepszy jeśli wyjąć by z niej wielką dwójkę. Villarreal chciałby dostać za niego około 30 milionów euro, bądź 20 mln plus jacyś zawodnicy. Cena jest wysoka, ale nie uważam żeby była za wysoka jak na takiego piłkarza.

Willian (22 lata, Szachtar)

Brazylijski skrzydłowy także jest brany pod uwagę jeśli chodzi o nasze transfery. Kibice Barcelony dobrze go znają, bo z Szachtarem, Barca grała nie raz na przestrzeni ostatnich sezonów. To szybki, bardzo dynamiczny zawodnik, doskonały technicznie i bardzo pracowity jak na Brazylijczyka. Może grać na obu skrzydłach, jednak częściej występuje na lewej flance. Pep mógłby z niego zrobić lewego obrońcę w stylu Daniego Alvesa, ale raczej jest to mało prawdopodobne i takie spekulacje trzeba wziąć w nawias.

Willian to typowy skrzydłowy, który potrafi strzelać, podawać i bronić. Ponoć w kontrakcie został mu już tylko rok więc można by kupić go po tańszej cenie, chociaż z drugiej strony właściciel Szachtaru, Rinat Achmetow jest bardzo bogatym człowiekiem i jeśli nie będzie chciał sprzedać swojego zawodnika, to go nie sprzeda.

Jose Enrique (25 lat, Newcastle)

Prasa donosi, że Pep nie zamierza sprowadzać żadnego środkowego obrońcy, bo do pierwszej drużyny na stałe dołączą Fontas i Bartra, jednak lewa obrona będzie wymagała wzmocnienia. Maxwell odejdzie niemal na pewno, a to oznacza, że Abidal będzie naszym jedynym nominalnym lewym obrońcą. Adriano zawsze może zagrać na tej pozycji i będzie prezentował się dobrze, ale Pep wie, że potrzeba nam typowego obrońcy na tę pozycję.

Jose Enrique wydaje się być dobrym ruchem. Jest jednym z najlepszych lewych obrońców w Premier League i na pewno jest gotowy do gry w takim klubie jak Barca. Przyznam się, że nie śledzę tak uważnie poczynań Newcastle, ale z tego co zdążyłem przeczytać na forach angielskich kibiców, Jose Enrique jest bardzo ceniony na Wyspach. Nie wiem ile Barca musiałaby zapłacić z Hiszpana, ale nie sądzę żeby cena była wyższa niż 12-15 milionów, co jest do przyjęcia. EDIT: p. Michał Okoński najlepszy blogger w Polsce jeśli chodzi o ligę angielską (a dla mnie najlepszy w ogóle) pisze, że Jose Enrique jest jednym z najlepszych obrońców w Premier League. Wątpliwości rozwiane.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

To z grubsza lista zawodników, o których jest najgłośniej jeśli chodzi o Barcelonę. Fabregasa nie przedstawiałem, bo przedstawiać go nie trzeba. Wszyscy wiemy, że Pep ma na jego punkcie obsesję i chce go sprowadzić do Barcelony od pierwszego dnia. Osobiście nie jestem fanem kupowania Cesca za 40 mln i głównie o cenę mi chodzi. Nie ma wątpliwości, że jest to znakomity piłkarz i pamiętam jak wchodził do składu Arsenalu gdy miał 16 lat, ale w tym momencie wydawanie 40 mln na tego zawodnika uważam za przesadę.

Jeśli chodzi o zawodników, których wymieniłem, to nie sądzę żeby udało nam się sprowadzić i Sancheza i Rossiego, bo to  by kosztowało fortunę. Dlatego myślę, że tylko jeden z tej dwójki trafi na Camp Nou. Który? Nie mam pojęcia. Obaj są znakomitymi zawodnikami, mówią po hiszpańsku i nie mieliby raczej problemów z aklimatyzacją w stolicy Katalonii. Rossi jest niezwykle inteligentny i doświadczony (jak na swój młody wiek), z kolei Alexis jest wielkim talentem i dysponuje niezwykłymi umiejętnościami. Ciężki wybór.

Willian i Jose Enrique, to z pewnością dobra para zawodników i nie zawahałbym się wydać na nich rozsądnych pieniędzy.

Cieszy mnie to, że klub chce szybko załatwić kwestie transferów, by sezon przygotowawczy przepracować w spokoju. Poza tym im więcej czasu nowi zawodnicy będą trenowali z zespołem, tym lepiej dla wszystkich. Nie jest łatwo dostosować się do gry w Barcelonie i zawsze wymaga, to trochę czasu zanim zawodnik w pełni się zaaklimatyzuje.

Co do tego kto może opuścić Barcelonę, sprawa nie jest jasna. Z pierwszego składu na sprzedaż na pewno jest Maxwell (AC Milan jest zainteresowany), gdy pojawi się dobra oferta to na sprzedaż mogą być Milito, Jeffren lub Bojan. Thiago jest nie do ruszenia (przynajmniej tak twierdzi MD).

Z innych wieści: Luis Enrique na dniach podpisze kontrakt z Romą! To świetna wiadomość, bo Lucho będzie miał okazję się rozwijać. Razem z nim Romę będzie trenował Ivan de la Pena, który właśnie zakończył swoją piłkarską karierę. Co za duet! Teraz będę miał powód do oglądania Serie A. Lucho pokazał już, że jest świetnym fachowcem, w ostatnim sezonie doprowadził Barca B do 3 miejsca w drugiej lidze, co było nie lada wyczynem. Jestem przekonany, że Roma na tym skorzysta, tak jak i cała Seria A, bo Luis preferuje atrakcyjny, ofensywny futbol, czyli coś co we Włoszech ogląda się tylko na youtube.

Dziś 27 urodziny obchodzi Javier El Jefe Mascherano. Felicitats 'Jefecito' pels teus 27 anys! Z tej okazji klub przygotował specjalny filmik:

Czytaj dalej ...

czwartek, 2 czerwca 2011

FC Barcelona 2010/2011 tak to wyglądało.

Jak tu podsumować tak wspaniały sezon żeby nie było banalnie? Jestem fanem dobrych seriali, moje dwa ulubione i dwa najlepsze w historii zarazem, to The Wire i The West Wing (polecam!). Ostatnio znakomity Bill Simmons dokonał podsumowania playoffów NBA za pomocą cytatów z The Wire, więc czemu by nie rozszerzyć jego pomysłu o cytaty z West Wing i dokonać podsumowania sezonu La Liga i FC Barcelony? Dwa moje ulubione seriale, jedna moja ulubiona drużyna i znakomity sezon – da się to pogodzić.

Dla wszystkich, którzy nie znają tych seriali: The Wire opowiada o życiu miasta Baltimore, w szczególności skupia się na życiu tamtejszych policjantów i narkotykowych dilerów. Nie jest łatwo zdefiniować ten serial, bo porusza tak wiele tematów i pokazuje tak wiele różnych grup społecznych, że nie sposób umieścić go w jakiejś jednej kategorii. Na pewno słynie z ostrego języka więc niech nie zdziwią Was przekleństwa w cytatach.

The West Wing opowiada o prezydencie Stanów Zjednoczonych i pracy jego administracji. Doskonale pokazuje pracę Białego Domu i samego prezydenta. Jeśli ktoś interesuje się kampaniami wyborczymi, to nie ma lepszego źródła w telewizji niż ten serial. Majstersztyk.

Polecam obejrzeć oba, bo są tak od siebie różne i pokazują Amerykę od samego szczytu, bo najniższe poziomy drabiny społecznej. Ok, dosyć o samych serialach, przejdźmy do cytatów (będą w języku angielskim):

1. "You come at the king, you best not miss." (The Wire)

Omar the Little zawsze wiedział co powiedzieć. W tym sezonie do Barcelony strzelano z różnych stron i z różnej amunicji, ale żaden z przeciwników nie potrafił jej celnie ustrzelić. Najbardziej chciał ustrzelić ją mały Portugalczyk, ale praktycznie za każdym razem strzelał sobie w stopę, czym zapewne zasłużył sobie na tak ślepą miłość fanów tej-drugiej-drużyny.

2. We're a group. We're a team. We win together, we lose together, we celebrate and we mourn together. And defeats are softened and victories sweetened because we did them together... I'm simply gonna say this: you're my guys. And I'm yours... and there's nothing I wouldn't do for you. (The West Wing)

Dla FC Barcelony.

Zespół Pepa Guardioli pokazał, że można wygrywać i przegrywać z klasą i honorem. Pokazał, że nie liczy się to, co mówi się na konferencjach prasowych tylko to, co pokazuje się na boisku. A na boisku Barcelona była fantastyczna. Wygrała Ligę i Ligę Mistrzów w stylu, który zachwycił cały świat i już teraz wielu znakomitych ludzi uważa ją za najlepszą drużynę w historii. Sam Pep studzi te nastroje, bo wie jak ciężko jest się dostać na szczyt, ale i jak szybko można z niego spaść. Nie ważne co stanie się później, bo to co dzieje się teraz w Barcelonie jest na pewno czymś wyjątkowym.  Gdy oglądam mecze tej Barcelony, to czuję tę dobrą atmosferę, która panuje w zespole. To widać na boisku i to jest niesamowite.

Ja lepiej grającej drużyny od tej Barcelony nie widziałem, dla mnie jest najlepsza.

Toby Ziegler nie mógł powiedzieć tego lepiej. Dyrektor ds. komunikacji w Białym Domu jest postacią dla której warto obejrzeć West Wing. Mądry, z zasadami i odwagą, której można by mu pozazdrościć, ale i słabościami, które czynią z niego prawdziwą osobę. Postać wielowymiarowa, jak niemal każda w tym serialu. Znajdźcie mi teraz choć jedną taką postać w jakimś polskim serialu…

3.  ''I admire a man with confidence."
       "I don't see no sweat in your brow either, bro."
(The Wire)

Ten cytat pasuje idealnie do poczynań Xaviego i Iniesty. Obaj pewni siebie, obaj zabójczo skuteczni w swoich poczynaniach. Wiele osób się dziwi, że mają mało asyst (Xavi 14, Iniesta 8), ale ich wkład w każdego gola zdobytego przez Barcę jest nieoceniony. Xavi to generał, dyrygent, który organizuje i ustala rytm gry. Przez niego musi przejść każda akcja. Lider, który potrafi strzelać ważne gole. W tym sezonie strzelił gola podczas pamiętnej manity po pięknym podaniu Iniesty.

Andres z kolei, to wirtuoz, koncertmistrz, prawa ręka i duchowy bliźniak Xaviego. Na boisku czasem jest niewidoczny, ale wynika to bardziej z jego charakteru niż umiejętności, bo tych mu nie brakuje. Potrafi zrobić z piłką wszystko, sam Xavi przyznaje, że Andres jest technicznie zawodnikiem lepszym od niego. Gole także potrafi strzelać, w tym sezonie rozstrzelał się co nie miara i pobił swój strzelecki rekord (8 goli w La Liga).

Bez tych dwóch zawodników sukces byłby po prostu niemożliwy.

4. “We spent millions of dollars developing a pen that could write in space. Do you know what the Russians did?”
”Used a pencil?”
”Used a pencil.”
(The West Wing)

La Masia, ewenement w światowym futbolu. Szkoli, wychowuje, edukuje, a wszystko zgodnie z ideą Johana Cruyffa: zabawa z piłką przede wszystkim. Ten sezon przyniósł nam kolejne talenty z naszej szkółki. Thiago, Fontas, Bartra, Jonathan Dos Santos -  dwóch pierwszych już chyba na stałe przebiło się do pierwszego zespołu, Bartra i Dos Santos przebijają się wolniej, ale nikt nie wątpi w ich talent. To kolejna zasługa Guardioli, bo on nie boi się stawiać na młodzież, wie, że każdy z nich jest doskonale przygotowany do gry w Barcelonie i że łatwiej będzie zaadaptować się młodemu zawodnikowi z La Masia niż komuś z poza. Barcelona wciąż wydaje pieniądze na transfery, bo nie można wszystkiego oprzeć na młodych, niedoświadczonych zawodnikach. Jednak drugiego takiego klubu jak Barcelona w światowej czołówce nie ma, żeby w podstawowej jedenastce było aż 8 wychowanków! 21 z 32 zawodników którzy reprezentowali w tym sezonie Barce pochodziło z La Masia. Oto skala sukcesu. Można próbować wydawać setki milionów co sezon by “budować drużynę”, można też szkolić młodych zawodników, a za miliony tylko dodawać niezbędne składniki.

5. “ Victory is mine, victory is mine, great day in the morning people, victory is mine.”
”Morning, Josh.”
”I drink from the keg of glory, Donna, bring me the finest muffins and bagels in all the land.”
(The West Wing)

Najbardziej niezapomniany dzień sezonu? Było ich kilka  manita, mecz z Villarrealem, gol Abidala z Bilbao, dwa mecze półfinału Ligi Mistrzów, Finał Ligi Mistrzów…

Jednak najlepszym dniem w tym sezonie był 3.05.2011 roku. To dzień rewanżu półfinału Ligi Mistrzów, a przede wszystkim dzień powrotu Dzielnego Francuza, Erica Abidala. W marcu jeszcze był w szpitalu z diagnozą guza wątroby i strasznej choroby, poddał się operacji i od tego czasu wracał do zdrowia. Mówiło się, że nie zagra już w tym sezonie, że najwcześniej na boisku zobaczymy go w sierpniu, a on pokazał co znaczy hart ducha i wiara. Moment w którym wchodził na boisko zmieniając Puyola będzie towarzyszył mi do końca życia. A cały stadion krzyczał: Abiiiiii, Abiiiii, Abiiiiiii…

6. "That's good. That's like a 40-degree day. Ain't nobody got nuttin to say about a 40-degree day. Fifty? Bring a smile to your face. Sixty? Sh*t, n****s are damn near barbecuing that motherf**ka. Go down to 20? N****s get they bitch on. Get they blood complainin' ... but 40? Nobody give a f**k about 40. Nobody remember 40, and y'all n****s is giving me way too many 40-degree days." (The Wire)

Jeden z fajniejszych monologów Stringer’a, który motywował swoich “żołnierzy” trafia w ręce El Guaje. To był dobry sezon w jego wykonaniu, ale za dużo było tych cichych dni. Nie jest łatwo wejść do składu FC Barcelony, zmienić pozycję i zrozumieć cały system, dlatego z reguły rok zajmuje napastnikom proces pełnej aklimatyzacji. Tak miał Henry, tak miał Ibrahimovic. Villa musiał pogodzić się z tym, że gwiazdą w ataku jest Messi i że będzie musiał grać bardziej na skrzydle, co wcześniej zdarzało mu się sporadycznie i mimo to miał całkiem udany sezon. Wielu kibiców narzekało na jego skuteczność i słusznie, jednak do jego pracowitości nikt się nie mógł przyczepić, ale pracowitość nie jest medialna. Gol zdobyty w finale Ligi Mistrzów pokazał, że el Guaje w przyszłym sezonie będzie jeszcze lepszy i możemy na niego liczyć.

7. "I see you favor a .45."
     "Tonight I do. And I keeps one in the chamber in case you ponderin'."
(The Wire)

Dla najlepszego zawodnika na ziemi, małego Argentyńczyka, Messiaha. 53 gole i 24 asysty w tym sezonie mówią same za siebie. Tak jak w tym dialogu Omara z Brother Mouzone, Messi ma cały asortyment zagrań i możesz być pewny, że przynajmniej raz  zaatakuje cię skutecznie. Może tak jak w meczu z Panathinaikosem wymienić piłkę na jeden kontakt z Xavim i Pedro by znaleźć się sam na sam z bramkarzem. Może tak jak w półfinale Ligi Mistrzów zabrać się z piłką i przebiec 40 metrów mijając czterech, pięciu zawodników i strzelić gola. Może tak jak z Realem Sociedad przebiec wzdłuż pola karnego, minąć czterech obrońców, po to by znaleźć sobie odpowiednie miejsce do strzału i strzelić gola. Może świetnie podać, tak jak wtedy gdy minął dwóch zawodników na połowie boiska i puścił mocną, szybką, prostopadłą piłkę do El Guaje, który jednym dotknięciem futbolówki pokonał Casillasa. Nie możesz go powstrzymać inaczej niż faulem.

Najlepszy piłkarz na świecie, być może najlepszy zawodnik w historii.

8. “When you can't lower expectations, you only have one thing you can do. You have to meet them” (The West Wing)

2008 rok – Mistrzostwo Europy, 2009 – 6 pucharów wygranych z rzędu, 2010 – Mistrzostwa Świata i w tym wszystkim ja zastanawiający się czy tym piłkarzom się jeszcze będzie chciało. Pal licho zmęczenie fizyczne, to jest nieuniknione, ale jak podtrzymać tę wolę walki wśród zawodników, którzy wygrali już wszystko? To dowód na to, jak bardzo niezwykli są ci zawodnicy: ciągły głód sukcesu. Oni ciągle są głodni i dopóki będą, dopóty będzie z nimi Guardiola i będą zdobywali kolejne puchary. Kibice ciągle śrubują oczekiwania i nie jest łatwo ich zaspokoić, jednak od trzech lat nie mamy powodów do choćby małych narzekań. W przyszłym roku oczekiwania będą jeszcze wyższe i na pewno nie będzie łatwo po raz czwarty wygrać Ligi, nie wspominając już o Lidze Mistrzów, ale jednego możemy być pewni, że ta drużyna będzie chciała wygrać wszystko co jest do wygrania możliwe. Jeśli się nie uda, to trudno, ale jeśli znów wyjdziemy z tej bitwy zwycięsko, będzie cudownie.

9. “I'm over the moon. This is my over-the-moon face” (The West Wing)

(zdj. fcbarcelona.com)

10."He's a cold motherfu**ka."
      "It's a cold world Bodie."
      "Thought you said it was getting warmer."
      "The world goin' one way, people another yo'."
(The Wire)

O Jose Mourinho.

Czytaj dalej ...

środa, 1 czerwca 2011

Comic relief: Kącik muzyczny albo Koala nie ma lekko


Getafe rzutem na taśmę utrzymało się w Primera Division. Od tamtego -- niedawnego -- czasu w klubie nastapiło parę zmian, Michela na ławce trenerskiej ma zastąpić zasłużony dla Levante Luis Garcia, a Manu del Moral został już sprzedany do Sevilli. Ale po tym jak emocje opadły, władze klubu w samozadowoleniu nie zapomniały o kibicach, których nerwowa końcówka sezonu musiała wiele kosztować. W akcie współczucia wyprodukowały niniejszy filmik, który oddaje burzliwy bieg wydarzeń ostatniego sezonu. Pamiętajcie, że jeszcze  w lutym Los Azulones plasowali się w pierwszej dziesiątce. Narratorem tej historii jest miś koala. Tak, to nie pomyłka. Sami zobaczcie, że nie było mu lekko



Na tym jednak ciekawostki muzyczne z piłkarskim akcentem się nie kończą. Niejaki Huecco, hiszpański muzyk, nagrał piosenkę, z której dochód ma wesprzeć mieszkańców Haiti. Udział w tej akcji wzięli m.in. Villa, Alves i Sergio Ramos. Efekt końcowy będziemy mogli poznać wkrótce. Tym czasem można rzucić okiem na zapowiedź.



Tutaj klip z Ramosem. Ten Huecco wygląda jak Fernando Alonso z brodą. Nie sądzicie?

Czytaj dalej ...