Liga nabiera rumieńców, bowiem przed nami pierwsze z wielkich derby tej rundy. Atleti zapowiada przyjazd na Bernabeu po zwycięstwo, ale Blancos zamierzają odprawić ich z kwitkiem. Obie drużyny potrzebują trzech punktów. My, żeby utrzymać przewagę nad Barcą, która już w tym sezonie Rojiblancos ograła, oni, żeby móc skutecznie walczyć o miejsce w pierwszej czwórce.
Jak to jednak zwykle przy takich okazjach bywa, stawka przekracza same tylko punkty do tabelki i kibice obu stron liczą przede wszystkim na upokorzenie rywala zza miedzy. Do wyjątkowej atmosfery dostosował się trener gości. Quique Sanchez Flores (którego podobieństwo do telewizyjnego dr. House'a okazuje się zwracać nie tylko moją uwagę) odrzuca sugestie na temat nie najlepszej formy swojego zespołu i zdradza, że pojedynek z Mourinho stanowi dla niego szczególną motywację. Tylko nasz Jose tonuje nastroje, wskazując za swój cel mistrzostwo, a nie lokalne naparzanki, słusznie chyba uważając, że skoro drużyna dobrze sobie radzi po prostu grając swoje, to nie ma co jej koncentracji zaburzać.
Obaj szkoleniowcy spotkali się już w Lidze Mistrzów, w ćwierćfinale pomiędzy Chelsea i Valencią. W dwumeczu górą był The Special One, ale wygrał minimalnie (3-2) po golu Essiena w ostatniej minucie rewanżu w Walencji. Teraz dr. House ma okazję do rewanżu, a także do przerwania fatalnej passy swojego klubu który nie wygrał z Realem od 1999 roku, bo powinien dysponować swoim najmocniejszym składem, a forma jego zawodników zdaje się rosnąć, nawet jeśli wyniki Atletico nie całkiem to dotąd potwierdzają.
Real miał odpoczynek o jeden dzień dłuższy, bo Liga Mistrzów grała wcześniej niż Europejska, ale Quique Flores oszczędził przeciw Rosenborgowi Filipe (w ogóle nie zagrał) oraz swoich czołowych napastników: Forlana i Aguero (pierwszy zmienił drugiego). Do składu po kontuzji sprzed tygodnia powraca Reyes, który chyba nawet zagra od pierwszych minut. Jedynym osłabieniem Atletico będzie brak zawieszonego za kartki Perei, co zresztą może się okazać istotne dla wyniku.
U nas wśród powołanych zabrakło Dudka, który ma problem z plecami oraz Lassa, który po raz kolejny zostanie w domu decyzją trenera. Na razie media milczą na temat ewentualnego konfliktu, ale wydaje się, że Mały Diarra nie da się tak łatwo zdyscyplinować jak Pedro Leon czy Benzema. Musimy poczekać na rozwój tej sytuacji. Tymczasem pierwsza jedenastka "królewskich" powinna przypominać tę dobrze nam znaną z paru ostatnich meczów.
Aguero w dwóch ostatnich meczach strzelił dwa gole i o kontuzji z początku sezonu chyba już całkiem zapomniał. Ponieważ Atletico nie ma nominalnego rozgrywającego, to on cofa się bardzo głęboko, bierze piłkę od pary piwotów i biegnie z nią na obrońców dryblując, bądź szukając klepki z partnerami. Pepe musi więc uważać, żeby nie dać się za bardzo wyciągnąć ze swojej pozycji, bo zwolnione w ten sposób miejsce może wykorzystać schodzący ze skrzydła Simao. Z kolei flankę może wtedy uzupełnić Filipe Luis, świetny lewy obrońca, dodatkowo dezorientując Ramosa. Wtedy mielibyśmy do czynienia z wymianą pozycji po trójkącie: Aguero cofa się do drugiej linii, Simao wchodzi w miejsce napastnika, Filipe wchodzi w miejsce skrzydłowego.
Sposobem na to może być przechwycenie Kuna przez Khedirę, utrudniającego mu tym samym natarcie na naszych obrońców oraz powrót Di Marii za Filipe Luisem, co pozwoliło by Ramosowi zająć się Simao, a Pepemu asekurować cały interes. Na szczęście Angel pokazał w ostatnich meczach, że nie zapomina o swoich obowiązkach w obronie i ciężko pracuje na całej długości boiska. To będzie kluczowe dlatego, że właśnie lewa flanka Atletico będzie ich najmocniejszą stroną.
Ponieważ jednak ekipa Quique Floresa jest drużyną klasy europejskiej, dysponuje większą ilością atutów w ataku. Forlan kilka meczów w ogóle opuścił, zażywając odpoczynku i wracając do formy po Mundialu i wygląda na to, że pomału odzyskuje błysk. Będzie więc trzeba na niego uważać, zwłaszcza na jego grę głową, bo w powietrzu nasza obrona jest dość słaba. Jeżeli jednak koledzy z defensywy nie narobią bałaganu, który Carvalho będzie musiał sprzątać, Ricardo powinien sobie z Forlanem poradzić.
Atletico tradycyjnie atakuje skrzydłami, więc nie można zapominać o Reyesie. Dobra wiadomość jest taka, że wobec braku Perei, prawe skrzydło gości nie będzie miało wielkiego wsparcia w ataku, bo Ujfalusi zagra najpewniej na środku obrony. Valera to średni zawodnik pod każdym względem, a do tego będzie musiał stale uważać na CR7. Podobnie będzie, jeżeli zamiast Valery zagra na swojej nienaturalnej stronie lewy obrońca Antonio Lopez, choć on prędzej będzie się zapuszczał do przodu. Zmierzam do tego, że Marcelo w formie z meczów z Milanem poradzi sobie z samym tylko Reyesem, zwłaszcza jeśli czasem wróci się Ronaldo, a Xabi będzie jak zwykle asekurował.
Ostatni danger man to Tiago, dobry znajomy Mourinho z Porto i Chelsea. Nie jest to szczególnie błyskotliwy środkowy pomocnik, ale przeżywa bardzo dobry rok. Miał niezły Mundial z Portugalią, a ostatnio przeciw Rosenborgowi strzelił zwycięskiego gola. Ważne więc będzie, żeby któryś z naszych piwotów miał go na oku. Generalnie w środku pola, Ozil powinien molestować Assuncao, a wtedy Xabi i Khedira powinni zdominować drugą linię nawet z cofającym się Aguero. Jeżeli zamiast Tiago miałby zagrać Raul Garcia to super, jeden mniej na głowie naszych obrońców. No, z wyjątkiem stałych fragmentów, kiedy potrafi wykorzystać swój wzrost.
Atakuje Real
Słabymi punktami, które powinniśmy wykorzystać będą boki obrony Atletico. Po naszej stronie prawej, będziemy mieli przynajmniej parę szans skontrować Rojiblancos pod nieobecność Filipe, kiedy ten akurat zapuści się do ataku. To zadanie dla Di Marii, ale też Higuaina. Gonzo od pewnego czasu regularnie schodzi na prawe skrzydło, korzystając z większej wolnej przestrzeni niż w polu karnym. W takiej sytuacji asystował np. Ronaldo w meczu z Racingiem. Także w ten sposób, wyciągając jednego ze środkowych obrońców, ewentualnie defensywnego pomocnika, robi przed polem karnym miejsce dla Di Marii, który schodzi ze skrzydła i uderza, albo absorbuje kolejnych obrońców, robiąc z kolei miejsce Ozilowi bądź Cristiano na wysokości prawego narożnika "szesnastki".
Naszą druga opcją jest skrzydło lewe, gdzie przeciw Cristiano grać będzie Valera, któremu grozić będzie śmierć od zakręcenia w głowie od zwodów CR7 albo Lopez, który zwykle gra po drugiej stronie, więc też będzie miał w niedzielę bardzo długi wieczór. Z powodu tej słabości Atletico, podejrzewam, że Assuncao może asekurować prawego obrońcę podobnie, jak robił to Gattuso w środę. Na pewno Ronnie narobi kłopotów nawet dwóm rywalom naraz, ale też ułatwi tym samym atak Ozilowi, który powinien mieć wtedy więcej miejsca. Tak więc powinniśmy rozpracowywać Atletico od skrzydeł.
Stałe fragmenty
To coś, na co będziemy musieli szczególnie uważać. Nie trudno wyciąć - przez przypadek albo umyślnie - rozpędzonego Aguero, a wtedy swojej szansy będzie szukał Simao, specjalista od rzutów wolnych. Zadaniem Casillasa będzie go powstrzymać. Iker przeciw Milanowi był chyba za bardzo naładowany, bo bronił sytuacje stuprocentowe, a puszczał szmaty. Teraz, większe wyzwanie może lepiej mu pasować.
No to jak będzie?
Zważywszy na liczbę atutów każdego z "Madrytów", mecz zapowiada się fantastycznie! Jeżeli Atletico faktycznie wraca do formy, stać będziemy przed najtrudniejszym dotąd wyzwaniem. Rywal jest doświadczony i pewny swojej siły.
Obie drużyny atakują raczej z kontry, więc spodziewam się gry "akcja za akcję" i w pewnym stopniu wymiany ciosów. Nie do końca jednak, bo Mourinho na pewno nie będzie chciał zbyt dużo ryzykować. To piłkarzom Floresa może bardziej zależeć na chaosie na boisku, bo mają więcej do zyskania, a mniej do stracenia niż my. Ważne będzie, żeby nasi boczni obrońcy nie zapuszczali się zbyt często do przodu, bo kiedy są na pozycjach, potrafią sobie poradzić ze skrzydłowymi nawet klasy Reyesa czy Simao. Z kolei w ataku mamy wystarczająco dużo jakości, żeby spróbować rozstrzygnąć ten mecz bez niepotrzebnego odsłaniania tyłów.
Stawiam na to, że o wyniku przesądzą indywidualności. Szansą Atleti są stałe fragmenty, bo potrafią celnie wrzucać piłkę i maja też komu ją wrzucać. Po naszej stornie kluczowi będą Ronaldo i Di Maria. Ich klasa będzie wymagać od gości podwojonej i potrojonej obrony, więc pole do popisu mogą mieć Ozil z Higuainem. To ich typuję na strzelców bramek. Przeciw nam może trafić Aguero i wygramy 2-1.
Hala Hala Hala!
PS. Mało brakowało, a zapomniałbym... To będą pierwsze derby Madrytu bez Raula w klubie, od kiedy kibicuję Realowi. El Siete był prawdziwym katem swojego pierwszego klubu i w szesnastu pojedynkach z Atletico zdobył jedenaście bramek, w tym swoją pierwszą dla Realu w ogóle. Na pewno będzie jutro wieczorem myślami z całym madridismo :)
1 komentarze:
Ciekawe spostrzeżenie, jutro sie przekonamy
Prześlij komentarz