Real strzelił swojego pierwszego gola na Stade de Gerland w historii, ale potrzebował do tego piłkarza Lyonu. A dokładniej, byłego piłkarza Lyonu. Właśnie Benzema, który po przeszło godzinie gry zmienił Adebayora oklaskiwany przez miejscową publiczność, w niecałą minutę dał Królewskim prowadzenie. Dzięki jego bramce, Real wywiózł z terenu OL, najlepszy rezultat w historii (czyli remis) i przed rewanżem jest w bardzo dobrej sytuacji.
Zawodnik, którego na początku sezonu Mou publicznie strofował za lenistwo i który dzięki kontuzji Higuaina dostał mnóstwo szans na udowodnienie swojej wartości, marnując przytłaczającą większość z nich, zdobył dla Królewskich bramkę na wagę złota.
Zwłaszcza po transferze Adebayora wydawało się, że Benz jest w Madrycie skończony. Przecież Ade to faworyt Mourinho, idealnie pasujący do koncepcji Jose, piłkarz, którego Mou ścigał od pół roku. Do tego Manolo miał świetny początek w nowym zespole, strzelając bramki z Sevillą i Realem Sociedad i notując bardzo dobry występ przeciw Espanyolowi. Tymczasem Karim, któremu na boisku brakowało pewności nawet kiedy nie miał konkurencji w składzie, dokonał we wtorek czegoś, co dotąd nie udało się żadnemu z Los Blancos.
Gol może nie był wyjątkowej urody, akcja wzięła się z przechwytu na połowie rywala i przebiegła dość chaotycznie wśród coraz bardziej zdezorientowanej obrony Lyonu. Benz położył Revelliere'a i bramkarza Llorisa, po czym samemu upadając oddał dość lekki strzał, który Lloris obroniłby bez trudu, gdyby nie próbował podnieść się z murawy. Ale, jak mówi banał, gol to gol, a jeżeli trochę chaosu pomaga nam zdobywać bramki i wygrywać mecze, to ja nie mam nic przeciwko.
Walczący z własną niemocą francuski napastnik niezauważenie dorobił się imponującej statystyki w rozgrywkach Champions League. To jego 5. trafienie w 6. meczu tegorocznego turnieju i choć inni mogą mieć bogatsze konto strzeleckie, skuteczność Benzemy na przestrzeni jednego sezonu wynosi 1 gola na ledwie 62 minuty. Jedynym strzelcem, który przewyższa go w tej statystyce jest Van Gol, z bramką na każde 57 minut w latach 02/03 (statystyka obejmuje graczy z przynajmniej 3 bramkami).
Ale remis w Lyonie ma drugiego cichego bohatera, który w tej roli pojawia się w kolejnych meczach z niemiecką regularnością. To oczywiście Ozil, który był kluczowy w wypracowaniu kolejnej już istotnej bramki. To jego indywidualna akcja pozwoliła nam wygrać w grudniu z Sevillą bardzo skomplikowany mecz, to on już wcześniej rozegrał z Benzem dwójkową akcję - znów przeciw Sevilli - w wyjazdowym półfinale Copa del Rey (wygraliśmy 1-0), wreszcie to on rozstrzygnął praktycznie drugi półfinał, strzelając w Madrycie na 1-0 i pozbawiając drużynę Manzano resztki nadziei na sukces. Także tym razem Mesut zainicjował wymianę podań, która doprowadziła do gola.
O ile jednak wysokiej pozycji Mesuta w drużynie nikt nie kwestionuje, status Benzemy wciąż jest wątpliwy. Mourinho bardziej niż pojedyncze trafienia, przekonuje codzienna praca na treningach i postawa zawodnika przez cały sezon, a także dopasowanie to koncepcji. Skoro więc Adebayor dotąd był jego pierwszym wyborem, jeden mecz, w którym zresztą Manolo sporo się napracował, nie powinien tego zmienić. Ale niezależnie od tego, który z napastników gra pierwsze skrzypce, od wczoraj wiemy już, że Mourinho nie musi wybierać się na polowanie z kotem.
Przed rewanżem jestem usposobiony optymistycznie. Statystycznie biorąc, 1-1 to świetny rezultat. Dotąd w pucharowej fazie LM Real w pierwszym meczu na wyjeździe remisował 1-1 osiem razy i za każdym razem awansował dalej. Z drugiej strony, Lyon nigdy nie awansował po remisie 1-1 u siebie.
W zeszłym roku na Bernabeu Real wyglądał całkiem dobrze, ale popadł w nonszalancję i bramka Pijanicia w drugiej połowie zadecydowała o awansie. Teraz, to my strzeliliśmy na wyjeździe i w postawie drużyny widać było rękę Mourinho, który w pucharach nie zwykł przegrywać przez rozprężenie. Gol Gomisa doda meczowi na Bernabeu emocji, ale jestem przekonany, że tym razem na 1/8 nasza przygoda z Ligą Mistrzów się nie skończy.
0 komentarze:
Prześlij komentarz