O 22 było po wszystkim. Zawodnicy mogli się cieszyć, jeszcze raz zademonstrować wsparcie dla leżącego w szpitalu Abidala, a kibice mogli ze spokojem wracać do domów. Nic się nie zmieniło: Barcelona wygrała, jest na pierwszym miejscu w lidze, wciąż ma 5 punktów przewagi na IZ i spokojnie zmierza po kolejne mistrzostwo. Więc czemu mam niedosyt? Albo inaczej: czemu nie jestem zadowolony? Postaram się znaleźć odpowiedź na to pytanie w tym podsumowaniu.
Zacznijmy od rzeczy przyjemnych. Po pierwsze atmosfera przed, jak i pomeczowa była podniosła i dosyć wzruszająca. Przed meczem na telebimie puszczono specjalnie przygotowany film dedykowany Ericowi, a zawodnicy wyszli na boisko w koszulkach wyrażających wsparcie dla Francuza. W 22. minucie meczu cały stadion zgotował dla Niego owację (22 to numer koszulki naszego Obrońcy). Po meczu cały zespół przez kilka minut stał na boisku i wraz z kibicami zadedykował mu zwycięstwo. Tak więc było miło.
A sam mecz? Ano właśnie, z tym mam największy problem, bo Barcelona nie grała źle. Naprawdę. Guardiola wystawił silny skład tj. Valdes, Dani, Adriano, Pique, Milito, Mascherano, Xavi, Iniesta, Villa, Bojan, Messi. Zaskoczeniem był Mascherano w podstawowym składzie, który zastąpił Busquetsa. Zapewne Pep nie chciał ryzykować żółtej kartki, bo by to oznaczało, że Sergio nie zagrałby w meczu z Villarrealem. Na środku obrony zagrał Milito, a w ataku Bojan i wszystko wyglądało dobrze.
Mecz rozpoczęliśmy spokojnie, utrzymując się przy piłce przez pierwsze 5 minut, kontrolowaliśmy przebieg gry. Getafe broniło się całkiem nieźle, ale nie tak dobrze jak choćby Sevilla. Ataki Barcelony nabierały tempa i rozmachu za sprawą Messiego, który chciał zdobyć gola wszelkimi sposobami. Więc kiedy Xavi posłał wysoką piłkę za plecy obrońców, Leo przyjął ją na klatkę i uderzył z przewrotki. Niestety tuż za nim stał bramkarz Getafe i piłka trafiła prosto w niego. Potem Villa miał swoje okazje, ale jakoś mu nie wychodziło.
W końcu w 17 minucie obrona gości została przerwana. Dosłownie. Parejo niedokładnie wybił piłkę przed pole karne i nikt z zawodników Getafe nie próbował do niej dobiec, więc Dani Alves zdecydował, że to jest jego chwila prawdy. Piłka ledwo co się odbiła od murawy, kiedy Brazylijczyk huknął z prawej nogi NIE-DO-OBRONY! Gol sezonu? Na pewno jeden z głównych kandydatów do tego miana. Zresztą sami zobaczcie:
Cały sezon piszę o tym, żeby Dani częściej strzelał, ale najczęściej chodzi mi o sytuację sam na sam z bramkarzem. Wczoraj Alves długo się nie zastanawiał i po prostu uderzył i wszystko wyszło: technika, siła i precyzja były doskonałe, więc to nie mogło się nie udać! Co za golazo.
Po tym golu Barca trochę odetchnęła i grała to, co najlepiej potrafi, czyli długo utrzymywała się przy piłce stwarzając sobie okazję do podwyższenia wyniku. Ale niewykorzystane sytuacje (a było ich sporo) mogą się mścić i gdyby nie kiepski strzał Casquero i dobra interwencja Valdesa, to schodzilibyśmy do szatni z wynikiem 1-1. Na szczęście to była jedyna akcja Getafe w pierwszej połowie .
Druga połowa zaczęła się tak samo jak pierwsza tylko, że tym razem szybciej strzeliliśmy gola. Messi dobrze podał do Bojana, który przełożył sobie piłkę na lewą nogę i strzelił, piłka odbiła się jeszcze od obrońcy i wpadła do bramki. Było 2-0 i w praktyce było po meczu. Getafe było za słabe, żeby zagrozić Barcelonie.
Pozory mylą? Właśnie z tego jestem niezadowolony, bo taki mecz powinniśmy wygrać pięć, może sześć do zera strzelając cztery gole do przerwy. Jeszcze w listopadzie tak by było, ale niestety teraz Villa zapadł w sen zimowy, a co gorsza cały zespół stara się go z tego snu wybudzić, posyłając do niego tyle piłek ile można, robiąc mu miejsce i tworząc akcje o jakich wszyscy napastnicy na świecie marzą. Ta taktyka we wczorajszym meczu nie przyniosła efektu. Villa zmarnował wszystkie sytuacje, a niektóre były tak proste, że nawet Benzema by to strzelił, nie wspominając Adebayora. Być może wpływ na postawę Guaje miały dwa karne, których sędzia nie podyktował w pierwszej połowie (jak jeszcze raz usłyszę, że to Barcelonie sprzyjają sędziowie, to nie wytrzymam), ale tak doświadczony zawodnik nie powinien się tym przejmować. Sytuacje były, ok powinny być karne, ale gramy dalej, nie załamujemy rąk, to nie Real Madryt, tu się gra w piłkę. Niestety Villa wczoraj zagrał fatalnie i to mi się nie podobało przede wszystkim.
Wygraliśmy 2-1 w końcówce tracąc gola, który dał nadzieję gościom, na szczęście nic złego już się nie stało i mogliśmy się cieszyć z trzech punktów. Guardiola po meczu przyznał, że marnujemy za dużo sytuacji i że wcześniej wygralibyśmy taki mecz różnicą kilku goli, ale zaznaczył, że wszystko idzie w dobrym kierunku. I pewnie ma rację, przecież to on wygrał sześć pucharów z rzędu, nawet Mou tego nie dokonał.
Zespół: 7. Trochę za leniwie, nie wiem czy Abidal nie usnął oglądając wczorajszy mecz. Szczególnie martwi brak skuteczności, bo reszta wyglądała dosyć dobrze, było wiele czystych okazji, ale niestety brakowało wykończenia. Czekam na powrót do obrony Puyola, oby był dostępny już z Villarrealem.
Guardiola: 8. Dobry skład, słusznie wystawił Mascherano, który jest w znakomitej formie, jedyne co mógł zrobić to zmienić Milito, ale skąd miał wiedzieć?
Valdes: 7. Dobry mecz, szkoda, że nie udało się zachować czystego konta, bo niewiele brakowało. Przy golu nie miał szans, więc żal jeszcze większy.
Dani Alves: 9. Znakomite spotkanie, ale to żadna nowość, bo ostatnio Dani jest w fenomenalnej formie i czasem to on ciągnie całą drużynę. Do tego ten gol! Cudo.
Adriano: 7. Kilka dobrych akcji w ataku i solidnie w obronie. Widać, że jest najbardziej uzdolnionym ofensywnie lewym obrońcą w zespole i lubi to pokazywać. Jeszcze brakuje mu ogrania, ale może być naprawdę niezłym zastępstwem na lewej flance.
Waka-Waka: 7. Pierwsza połowa taka sobie, jego zła interwencja mogła kosztować nas gola, ale za to w drugiej połowie zagrał dobrze. Było widać przebłyski starego, dobrego Pique, jeśli miałoby to oznaczać zwiastun dobrej formy, to byłbym wniebowzięty.
Milito: 5. Całkiem nieźle w pierwszej połowie, ale w drugiej słabo. Szczególnie w końcówce kiedy Getafe przycisnęło, Gaby nie bardzo wiedział co robić. Jest zdecydowanie za wolny jak na ten poziom. Gol Getafe można zapisać na jego konto, bo to on nie pokrył Manu. Jeśli nie wróci Puyol, to wolałbym widzieć Fontasa w pierwszym składzie.
Mascherano: 9. Kapitalny mecz Javiera. 21 przechwytów niech mówi samo za siebie. Był nie do przejścia, totalnie zapanował środkiem pola. Dobrze, że Pep przekonuje się do Argentyńczyka, bo to naprawdę bardzo wartościowy zawodnik.
Xavi: 8 . Kolejny dobry mecz, kilka fantastycznych podań, poza tym fizycznie wyglądał rewelacyjnie, był świeży, szybki, częściej zapuszczał się w pole karne rywala. Szkoda tylko tej żółtej kartki, bo to oznacza, że nie zagra w przyszłym meczu. To był jego 5 kartka z czego 4 były za dyskusje z sędzią, a 1 (wczorajsza) za kopnięcie piłki po gwizdku – coś tu jest nie tak.
Iniesta: 8. W pierwszej połowie nie mógł znaleźć rytmu, ciągle ktoś go kopał po nogach, ale w drugiej był bardziej agresywny i to przyniosło efekt. Nie do zatrzymania.
Bojan: 4. Strzelił gola, ale poza tym niezbyt się wyróżniał. Trochę za mało aktywny bez piłki i ciągle nie mogę pojąć dlaczego tak łatwo jest go przewrócić? Przecież rozegrał już 100 meczów w cztery lata, więc nie jest już dzieckiem. Może dodatkowe treningi na siłowni coś by tu pomogły?
Villa: 2. Szkoda słów. Gdyby trafił choć raz nie było by kartki dla Xaviego, nie byłoby tylu nerwów w końcówce i ja byłbym zadowolony, a tak lipa.
Messi: 9. Fenomenalny. Odpoczął przez tydzień i to było widać. Miał mniej strat, podejmował lepsze decyzje, wypracował kilkanaście akcji kolegom, nikt nie był w stanie zabrać mu piłki. Fantastyczny.
Zmiany:
Keita (za Bojana): 7. Grał dwadzieścia minut, ale pokazał się z dobrej strony.
Afellay (za Iniestę): za krótko.
Jeffren (za El Guaje): za krótko.
Teraz przerwa na reprezentacje i trzeba się modlić, żeby wszyscy wrócili zdrowi i w dobrej formie do klubu. 3-go kwietnia gramy kolejny mecz ligowy z Villarrealem i ten mecz może rozstrzygać sprawę tytułu. Już wiadomo, że nie zagra Xavi, reszta składu powinna być gotowa do gry. Zobaczymy jak to się wszystko potoczy.
Jeśli ktoś się interesuje losami Polskiej reprezentacji, to zapraszam na blog Tomka, który dokładnie opisuje co się tam dzieje.
0 komentarze:
Prześlij komentarz