Nie będę owijał w bawełnę, po najcięższym jak dotąd meczu w sezonie (przeciw Sociedadowi), tym razem, spodziewam się spacerku. Nie mam na myśli 6:0 i zabawy w kotka i myszkę, ale wyraźną dominację i pewne zwycięstwo Realu.
Podsumowując mecz w San Sebastian, cieszyłem się, że drużyna odpocznie po ciężkim tygodniu. Błąd! Otóż nie odpocznie i to jeszcze przez długi czas, bo po wtorkowym meczu na Bernabeu jedziemy do Valencii na mecz z Levante, a w środku następnego tygodnia jest wyjazd do Auxerre. Zatem przynajmniej do końca tego miesiąca, i przerwy na reprezentacje - nie odpocznie. Tym razem jednak, rywal także grał przed raptem trzema dniami. I do tego stracił mnóstwo ważnych zawodników.
Mauricio Pochettino (38) to najmłodszy i z wyglądu bodaj najbardziej rock'n'rolowy trener w Hiszpanii. Pochodzi z Argentyny i grając w jej barwach poniósł klęskę na Munidalu w Korei. Pod jego ręką Espanyol jest klubem środka tabeli, czyli tym, czym był wcześniej. W tym sezonie wygrali dwa z trzech ligowych meczów, ale nie prezentują się imponująco. Poradzili sobie co prawda u siebie z Getafe i ostatnio z Almerią, ale to są średniaki, które zwykle na wyjazdach nie stanowią dużego zagrożenia. Z kolei wyjazdowy mecz Biało-niebieskich do Villarealu skończył się srogim laniem 0:4. Wolę to ostatnie spotkanie wziąć za punkt odniesienia, hehe.
---------------------------------------------(który z Bon Jovi to Pochettino?)--------------------------------------------------
Espanyol to drużyna średnia pod każdym względem. Nie nacierają na rywala w dzikich szarżach (jak np. Almeria u siebie), ani nie potrafią schować się za podwójną gardą (jak np. Osasuna). Ich obronę można rozmontować zwłaszcza szybką wymianą piłki na jeden kontakt i ruchem bez piłki. Dlatego ważny dla nas będzie Ozil, który, mam nadzieję, odpoczął trochę od soboty. Na pewno będzie chciał zarobić na trzecią owację na Bernabeu. Di Maria i CR7 mogą nasiać trochę popłochu w tylnych formacjach Katalończyków, oby tylko rozsądnie podejmowali decyzje o strzałach. Fajnie by było, jakby Xabi Alonso cześciej się podłączał do akcji. Może tym razem będzie miał szanse coś ustrzelić. Jak dotąd, trochę go mało w ofensywie.
Espanyol to nie są gladiatorzy także w ataku, co zawsze odnotowuje z ulgą, jako że Pepe i Carvalho też do atletów nie należą. Poza tym stracili Tamudo na rzecz Sociedadu, więc nie bardzo mają kim straszyć. Jest Jose Callejon, wychowanek Realu, który na dobrą sprawę dopiero od tego sezonu jest podstawowym graczem Espanyolu i konto bramkowe ma baaardzo skromne. Przeciw Almerii jednak wyglądał całkiem nieźle, robił dużo wiatru i ustrzelił nawet ładną bramkę z przed pola karnego. Na wszelki wypadek lepiej na niego uważać.
Partnerować mu będzie Sergio Garcia i być może Luis Garcia (nie spokrewnieni). To kolejny canterano Realu, który doszedł z Espanyolem do finału puchary UEFA w 2007. Teraz jest liderem w polu (kapitanem dobrze znany Kameni - na zdj.) i może grać jako skrzydłowy właśnie, albo w drugiej linii. Zobaczymy jak wykorzysta go trener wobec plagi kontuzji.
Espanyol gra dwoma ofensywnymi skrzydłowymi, cofającymi się gdy drużyna się broni, i wysuniętym napastnikiem. Ta trójka może się wymieniać pozycjami, zwłaszcza Sergio Gracia bywa raz tym wysuniętym, raz skrzydłowym. On w ogóle jest mistrzem Europy z 2008 roku, ale nie odegrał ważnej roli w tej drużynie. Moim zdaniem Tamudo jest od niego groźniejszy.
A ubytki, o których wspominałem, to Pablo Osvaldo (już dwa gole w tym sezonie), Javi Martinez (ważny dla drugiej linii) i Jesus Datolo (rezerwowy napastnik, ale już jeden gol w tym sezonie). Pochettino mówi o zamiarach pokazania dobrego futbolu i wierze w zmienników, ale wielkiej nadziei na punkty chyba nie ma. Mocno się nachwalił Mourinho na konferencji przed meczem. Dla niego to raczej będzie nauka niż rywalizacja z drużyną w jego zasięgu.
Real w Madrycie powinien wykrzesać z siebie więcej energii niż ostatnio w San Sebastian. Zwłaszcza liczę na Ozila (o czym już pisałem) i Di Marię. Ten ostatni zdaje się dość wolno rozkręcać w nowej drużynie, ale od kiedy gra w Europie, nigdy w tak wczesnej fazie sezonu nie zdobył ligowej bramki. A po zabłyśnięciu przeciw Sociedad widać też nowy błysk w jego oku. I Angel i Mesut zeszli w trakcie ostatniego meczu, więc powinni trochę zyskać na świeżości. Z kolei Higuain fizycznie jest od nich chyba silniejszy, więc odpoczynku szczególnie nie potrzebuje, a CR7 to już w ogóle nakręca się tym bardziej im gorzej jego gra wygląda.
Królewscy stają przed szansą poprawy wizerunku drużyny nieskutecznej, nieszczególnie ładnie grającej. Będzie to oczywiście zależeć od nastawienia naszych dwóch wielkich samolubów: Ronniego i Higuy. W Madrycie coraz głośniej mówi się o irytacji ich wątpliwymi popisami, więc może pomału zacznie coś do nich docierać. Jeśli nie, konfrontacja czy to z trenerem, czy z kolegami z drużyny będzie kwestią czasu.
Jeśli jednak zagramy bardziej niż dotąd zespołowo, może być piękny wieczór na Bernabeu. Espanyol nie stanowi monolitu pod względem współpracy formacji. Powinno więc być wystarczająco dużo miejsca na boisku dla Ozila, żeby rozgrywał i dla napastników, żeby dryblingiem wyrabiali sobie pozycje strzeleckie. Potrzeba efektownego zwycięstwa, żeby morale rosło, a więzy w drużynie się umacniały. Chciałbym zobaczyć choć kilka ładnych klepek trójki: Ozil, CR7 i Pipa.
Nie należy się spodziewać zmian w składzie Merengues. Mou zależy, żeby drużynie zapewnić stabilność. Poza tym musi wygrywać, nie będzie więc ryzykował eksperymentów. Dobrze mimo to, że Benzema i Pedro Leon są w odwodzie i mogą wzmocnić w razie potrzeby napad Realu. Canales ma kontuzję i wypadł ze składu. Albiol za to pomału po kontuzji wraca na boisko, ale od składu jeszcze nie.
My pewnie zagramy tak:
Ikar - Ramos Pepcio Carvalho Marcelo - Xabi Khedira - CR7 Ozil DiMaria - Higuain,
a Espanyol:
Kameni - D. Garcia(nie spokrewniony z pozostałymi "Garciami") Chica Forlin Galan - Ruiz Duscher Verdu - L.Garcia S.Garcia Callejon
i wygramy. Oby jak najwyżej.
0 komentarze:
Prześlij komentarz