środa, 27 października 2010

Ceuta 0, Barcelona 2, czyli piękna młodzież.


Początek zmagań o Puchar Króla (dla nas) pokazuje znaczenie posiadania zdolnych rezerw z Segundy a także zdolnych weteranów. Dzięki temu możesz dać odpocząć siedmiu zawodnikom z pierwszego składu, by byli wypoczęci na ważny mecz ligowy, a przy tym ze spokojem obserwować jak drugi skład radzi sobie z zespołem o nastawieniu: Wychodzimy, damy z siebie wszystko i zobaczymy jak to będzie. Lubię Puchar Króla, bo pokazuje jak dużo talentu jest w tym klubie.
Przyzwyczajcie się do tego zdjęcia, już niebawem Thiago będzie liderem tego zespołu. Bez końca można zachwycać się jego zagraniami, jest młody a widzi tyle co Xavi, to jak potrafi podać, w jaki sposób potrafi kreować tempo gry budzi podziw. To jest zawodnik, który miałby miejsce w składzie większości drużyn La Ligi a u nas jest zawodnikiem, który dopiero wchodzi do zespołu! Jest niezmiernie utalentowanym pomocnikiem, który walczy o miejsce w szerokim składzie. Będziemy mieli z niego pociechę w przyszłości.


Zresztą nie tylko Thiago zasługuje na słowa uznania, bo czy Fontas z Bartrą mieliby problem ze znalezieniem pracodawcy w pierwszej lidze? Nie sądzę, a dla nas są przyszłością, bardzo uzdolnioną przyszłością, są sposobem na przejście pierwszych rund mało znaczącego pucharu dla największych klubów, by potem móc wstawić "prawdziwych" zawodników na najważniejsze mecze.


Pep w pierwszej jedenastce wystawił: Pinto, Adriano, Bartra, Fontas, Maxwell, Mascherano, Keita, Thiago, Jeffren, Pedro and Krkic. Skład mocno pomieszany, ale widać myśl przewodnią: niech młodzi się ogrywają, a starzy pilnują by nic "groźnego" się nie stało. I tak Keita razem z Javierem pełnili rolę starych, w razie gdyby młodzi coś zepsuli, to oni mieli to naprawić. Raz - nie było takiej potrzeby, dwa - dobrze się bawili na boisku pośród tych wszystkich młokosów. Kolejni "weterani", czyli Maxwell i Adriano mieli wspierać poczynania młodych w ataku, dodawać im odwagi, a także, stanowili dobry przykład dla Fontasa i Bartry w obronie. Byliśmy zdecydowanie lepsi od Ceuty i powinniśmy strzelić więcej  niż dwa gole, by to udowodnić, ale fajerwerki zarezerwowane są dla Camp Nou.


Ale strzeliliśmy dwa, co daje o dwa strzelone gole więcej od Innego-Hiszpańskiego-Klubu, który także grał z trzecioligowcem. Tak tylko mówię...


Pierwszy gol, to po prostu Maxwell. Pięknie wszedł w pole karne i wykończył akcję po długim rogu. Pierwszoligowy bramkarz mógłby obronić taki strzał, ale graliśmy z trzecioligowcem i bramkarz myślał jedynie o zaopiekowaniu się bliższym słupkiem, bo przecież: w długi róg nie strzeli, nie ma szans żeby to wpadło. Cóż następnym razem, może będzie bardziej świadomy tego co się dzieje. Był to pierwszy gol Maxwella w barwach Blaugrany, co cieszy mnie niezmiernie, a Brazylijczyka pewnie jeszcze bardziej.


Maxwell także miał udział przy drugim golu. To on zainicjował akcję, podał do Thiago, który pięknie odegrał do Pedro, który z najbliższej odległości umieścił piłkę w siatce. Cały Pedro. 


I to by było na tyle. Guardiola narzekał po meczu, że nie strzeliliśmy trzeciego gola, który dałby nam większy komfort przed rewanżem na Camp Nou. Trzeba przyznać, że trzeci gol powinien paść, było kilka sytuacji (szczególnie sam na sam Bojana z bramkarzem) ale niestety ich nie wykorzystano. Ale taka jest gra, nie zawsze wszystko się udaje. Ja jestem zadowolony, wygraliśmy, możemy spokojnie przygotowywać się do meczu z Sevillą. Aż szkoda, że ten skład nie zagra w przyszłym meczu, bo naprawdę na to zasłużyli.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Related Posts with Thumbnails