wtorek, 12 października 2010

O reprezentacjach rzecz krotka

Notka bez polskich znakow, bo takowych tu nie ma

Zagladam tylko na chwile, spalony sloncem, jestem na wakacjach, a ze postanowilem spedzic je bez komputera to na bloga nie zagladam wcale. Jednak we czwartek wracam (wiec bedzie i podcast i zapowiedz hitu weekendu FCB vs. Valencia) a ze wczoraj dane mi bylo obejrzenie meczu Brazylia - Ukraina, pragne podzielic sie paroma refleksjami.

Generalnie ten mecz to tylko pretekst, by napisac o szerszym problemie jakimi sa sparingi, mecze towarzyskie reprezentacji. Dla mnie to jest problem. Przywolany mecz dobrze to obrazuje, kto ogladal wie, ze skonczylo sie na bezbarwnym 2:0 dla pieciokrotnych Mistrzow Swiata. Bezbarwne - takie wlasnie sa mecze towarzyskie ostatnich lat i naprawde nie widze sensu rozgrywania ich tak wielu. Cierpia na tym i kluby (bo coraz czesciej zawodnicy wracaja ze zgrupowan z kontuzjami, pal licho jak kontuzje odniosl w meczu o stawke, gorzej jak stalo sie to w nic nieznaczacym sparingu) i same reprezentacje (bo ile mozna ogladac meczow o nic druzyny narodowej? Po co te wszystkie zgupowania np: w grudniu w Arabii Saudyjskiej i rozgrywanie meczow - przepraszam za wyrazenie - z kelnerami?), ale przede wszystkim cierpia na tym pilkarze. Tak pilkarze cierpia najbardziej. Wiem, ze wiele osob moze sie oburzyc: jak to - powiedza - przeciez gra w reprezentacji to honor i godnosc, a nie meki i katusze! Oczywiscie, zgadzam sie z tym, to honor moc nalozyc koszulke z narodowym godlem i grac w reprezentacji swojego kraju (kto o tym nie marzyl w dziecinstwie?) i nie wazne czy gra sie z slabym przeciwnikiem czy z potega, ale na zdrowy rozum! Czy jezeli zawodnik rozgrywa w klubie okolo 60-ciu spotkan w sezonie ( pisze tu o Pilkarzach) i do tego wzywany jest na wszystkie zgupowania kadry jakie tylko sa, to ja sie nie dziwie, ze te mecze tak wygladaja. Przyklad: zgrupowania reprezentazcji Hiszpanii po Mundialu: lot do Meksyku, po miesiacu kolejne zgupowanie: mecz o punkty z Lichtenstainem a pozniej lot do Buenos Aires na mecz z Argentyna - efekt? remis, zwyciestwo i porazka (wszystko to w miesiac,a do tego zawodnicy grali w klubach!). Dwa mecze sparingowe rozgrywane na innym kontynencie, gra bez stylu i zaciecia, wszyscy zmeczeni, oto efekt tych meczow.
Czy naprawde ktos jeszcze sie dziwi gdy zawodnik prosi trenera kadry o zwolnienia go z tego (niestety) przykrego obowiazku? W 98 roku kiedy Hiszpanie grali na Mistrzostwach Swiata rozegrali lacznie 10 spotkan, w 2007 roku rozegrali 12 (dla porownania w 99 rozegrali tyle samo co w 98 czyli 10). Ktos powie tylko dwa mecze wiecej, ale te dwa mecze w i tak juz napietym terminarzu to jest kosmos.
Chcialbym byc optymista i napisac, ze jeszcze wroci czar ogladania reprezentacji, czy to w meczu towarzyskim czy o punkty, jednak rzeczywistosc zdaje sie mowic cos innego. Kolejne sparingi nawet pilkarskich poteg, to mecze pozbawione nie tyle emocji, co barwnosci, brak w nich sztuki, a coraz bardziej widac w nich brak checi do gry. A coz moze byc gorszego dla kibica niz ogladanie zawodnikow, ktorzy nawet nie probuja udawac zaangazowania?

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Related Posts with Thumbnails