czwartek, 11 listopada 2010

Czas zwycięzców, czyli Thiago rządzi.


Czas młodzieży - tak zatytułowałem zapowiedź wczorajszego meczu i tak wypadałoby zatytułować podsumowanie. Nasza młodzież - zaplecze pierwszej drużyny przy pomocy kilku bardziej doświadczonych kolegów łatwo pokonało gości z Północnej Afryki. To oczywiście było do przewidzenia, ale postawa Ceuty zasługuje na szacunek. Nie zamierzam tutaj mydlić Wam oczu, Ceuta w żadnym momencie meczu nie była zagrożeniem dla Barcy, po prostu nie mogła być, ma za mało umiejętności i talentu. Ale są drużyny w Lidze Mistrzów, o La Lidze nie wspominając, u których sama myśl o grze na Camp Nou wywołuje paniczny strach. To prowadzi do gry bardzo defensywnej (jedno słowo: "autobus"). Zawodnicy Ceuty, choć na co dzień biegają po boiskach trzeciej ligi, Camp Nou się nie wystraszyli. To było dla nich spełnienie marzeń, więc grali najlepiej jak potrafili. Chcieli atakować, chcieli pokazać, że też potrafią, że może nie są najlepszymi zawodnikami na świecie, ale piłka nożna to ich pasja tak samo jak Messiego czy Pedritto. I choć przegrali 5:1 to zagrali zdecydowanie lepiej niż w pierwszym meczu.


I to nie jest sarkazm czy ironia, naprawdę uważam, że zagrali lepiej i jestem pełen uznania dla ich ambicji i ducha walki, ale Barca to jednak za wysokie progi (w przyszłym roku może trafią na Real to się odkują).

Co do meczu: zanim zdążyłem wygodnie usiąść już było jeden zero. W drugiej minucie indywidualną akcję przeprowadził Nolito, ładnie minął trzech zawodników, wbiegł w pole karne, pięknie podciął piłkę i mogliśmy się cieszyć. Nolito jest bardzo dobrym napastnikiem, trochę przypomina Kuna Aguero swoją grą, nie wiem czy ma tyle samo talentu, ale w tym meczu wyglądał naprawdę bardzo dobrze. Nie minęło 5 minut od strzelonej bramki a już padła druga. Rzut rożny, dobre ustawienie Milito, który dostał podanie od Thiago i musiał to trafić. Gabi Milito to po prostu potrafi. Niestety radość z jego gry nie trwała długo, bo musiał opuścić boisko z powodu kontuzji (prawdopodobnie nie zagra przez miesiąc). Smutne, że tak dobry zawodnik nie może pokazać pełni swoich umiejętności przez kontuzje. To chyba będzie ostatni sezon Milito w Barcelonie.

Następnie Bojan, biedny Bojan. Ileż razy przeklinałem go w tym sezonie, ba! ileż razy narzekałem na niego w tym meczu. I proszę, wszedł w pole karne, został sfaulowany (chyba), sędzia dyktuje rzut karny (chyba słusznie) i wyrzuca obrońcę Ceuty z boiska. Do piłki podchodzi Bo', świetnie zmyla bramkarza i trafia w słupek.... Ten chłopak potrzebuje goli, obojętne jakich: czy z metra (o tym zaraz), czy po pięknym rajdzie, on po prostu musi uwierzyć w siebie. A uwierzy jak zacznie strzelać gole. Mam dość słuchania od kibiców Barcy, że jest słaby, że nie powinien grać w Barcelonie, niech go sprzedadzą lub wyrzucą - ja mówię nie. Bojan nie jeden raz udowodnił, że talent do strzelania goli ma ogromny (dla tych z problemami z pamięcią: końcówka zeszłego sezonu pamiętacie, czy już zapomnieliście?). Poza tym ile on ma lat? Bojan ma 20 lat, gra w najlepszym klubie na świecie, który ma najlepszych napastników na świecie i jest na tyle dobry, żeby siedzieć w nim na ławce, a gdy grają młodzi to jest kapitanem. Więc dajcie spokój, Bojan będzie wielki, a na razie musi zacząć wierzyć w siebie.

Ceuta pod koniec połowy wyprowadziła kontrę, Bartra dał się ograć, Maxwell pojechał na wakacje a Pinto nie miał szans by gwizdnąć. Do przerwy 2-1. Druga połowa zaczęła się od ataków Barcy, a trzeci gol to popisy gry piłką, tak się powinno podawać, tak się powinno poruszać po boisku. Keita podał do Pedro, ten uderzył w długi róg nie do obrony. 3-1, gole Nolito, Milito i Pedritto. Zacząłem się zastanawiać, czy nie można by na Bojana wołać Bojanito, może to by mu pomogło. Następne 15 minut to podania, strzały, interwencje bramkarza i obrońców. Ceuta nie miała szczęścia w tym meczu, przegrywała 3-1, pozostawało pół godziny do końca a na boisku zameldował się Messi. Pewnie każdy spyta: po co? Cóż, Messi jest jak dziecko - on po prostu kocha grać w piłkę, nie ważne czy jest to finał Ligi Mistrzów, Gran Derbi, czy mecz w Pucharze Króla, on po prostu uwielbia biegać z piłką przy nodze. To tyle i aż tyle.

Messi grał jak na treningu - na luzie, wykonał parę dryblingów, kilka podań i po paru minutach już miał asystę. Piękne zagranie sMasche do Leo, ten przerzuca bramkarza, piłka odbija się od obrońcy, ale trafia pod nogi Bojana! 4-1, Bojanito, zobaczcie jak się cieszył. Mam nadzieję, że to pozwoli mu się zrelaksować, gol w stylu Super-Pippo, ale zawsze gol. Piątego gola dołożył Messi, po genialnej akcji Thiago i było 5-1, 7-1 w dwumeczu, czego chcieć więcej?

Jeszcze jedno. Thiago! Zawodnik meczu. To będzie supergwiazda. Jest genialny: połączenie Xaviego z Iniestą, widzi wszystko, a do tego jak drybluje. Nie strzelił gola, ale przy dwóch asystował, raz w stylu Xaviego, a raz świetnie wbiegł w pole karne i podał do Milito. Thiago powinien grać więcej, nawet w pierwszym składzie. Jest gotowy na wielkie wyzwania. Zawodnik meczu, a jego zastępcą był Mascherano. Kolejny świetny występ, nienaganny w odbiorze, świetnie podaje, miło jest patrzeć na jego grę. Ciekaw jestem jakie miny mają ci wszyscy, którzy wątpili w ten transfer.

Nie będę pisał o błędach Bartry, czy Maxwella, bo przecież wygraliśmy i to się liczy.

P.S.

Gran Derbi odbędą się poniedziałek, 29 listopada o 21, wkrótce więcej o tym.


3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Świetny opis, miło się czytało.!

ambrozy82 pisze...

Zazdrość bierze patrząc na utalentowaną młodzież Barcelony :(

johnny pisze...

@ anonim

dzięki :)

@ ambrozy82

mam tylko nadzieję, że większość z tych chłopaków zostanie w Barcelonie.

Prześlij komentarz

Related Posts with Thumbnails