Wiem, wiem, powinienem był napisać to już w niedzielę, najpóźniej wczoraj, ale co się odwlecze itd. Więc zabieram się do pisania, bo jest o czym pisać! W końcu (ufffff). Jak pisałem w zapowiedzi, którą możecie znaleźć tuż pod tą notką, mecz z Malaga miał obfitować w grad bramek i co? i co? I obfitował. Padło 5 goli – do czego powinniśmy się powoli przyzwyczajać oglądając Barcelonę – z czego 4 strzeliła Barcelona. Klub szejka przyjechał, zobaczył i wyjechał z workiem goli i tylko z tym! Piszę tylko, bo były informacje o tym, że do Malagi przejdzie Milito, ale zgadnijcie co się stało? Gabi po tym jak Malaga przegrała postanowił zostać w drużynie zwycięzców. Dobry wybór. Tyle tytułem wstępu. Aha byłbym zapomniał RM zremisował z Almerią 1:1.
Guardiola wystawił najsilniejszy skład i oczekiwał od swoich zawodników szybkiej, agresywnej gry od początku spotkania i tak też się stało. Wysoki pressing, dominacja w posiadaniu piłki, można by powiedzieć: “jak zawsze”i nie było by w tym przesady, jednak mnie zawsze to zaskakuje. Wszyscy widzą jak gra Barcelona w ataku, jak konstruuje swoje akcje, z jaką pieczołowitością operuje piłką, każde podanie wydaje się być dziełem sztuki, ale nie wszyscy dostrzegają kunszt gry w obronie Barcelony. Po stracie piłki natychmiast ruszamy po jej odbiór i wtedy nie ma podziału na formacje obrony i ataku – wszyscy starają się ją odebrać. Nieoceniony jest wysiłek Pedro, Villi czy Messiego właśnie w obronie. Naprawdę za każdym razem mnie to zdumiewa, że gdy jest stracona piłka, to wszyscy myślą o jej odebraniu. Dzięki temu tak dobrze gra Barcelona i dzięki temu jest tak trudno z nią wygrać.
Nie będę opisywał goli po kolei, bo niżej umieszczę skrót meczu, ale warto wyróżnić paru zawodników. Na początek Iniesta i jego Iniestazo. To już 6 gol Andresa w tym sezonie i w chwili obecnej jest drugim najlepszym piłkarzem na świecie (dla mnie). Wiele razy pisałem tu o jego umiejętnościach technicznych więc nie będę się powtarzał, ale Iniesta w obecnej formie i w swoim stylu gry przypomina mi trochę Zizu. Nie wiem jakie są Wasze odczucia, ale Ghostface jest w takiej formie, że chyba nie ma takiego obrońcy, który byłby w stanie go zatrzymać.
David Villa z kolei strzelił dwa gole i były to takie gole na jakie liczyłem (i dalej liczę) od początku sezonu, czyli wykończenia klasycznego snajpera. Jeśli wierzyć statystykom David jest dopiero drugim zawodnikiem w historii, który strzeli ł co najmniej 14 goli w ośmiu kolejnych sezonach. W ostatnich 11 ligowych spotkaniach , strzelił 11 goli, a połowa jego wszystkich goli padła po asystach Messiego. Może tyle o statystykach, bo to był moim zdaniem najlepszy mecz Villi w barwach Barcelony. Tak wiem Gran Derbi były wyjątkowe i też strzelił 2 gole, ale w niedzielnym meczu było wszystko to czego oczekuję od Davida: zgranie, zrozumienie, dobre ustawianie się i skuteczność. Nie mam zastrzeżeń. Mam nadzieję, że to nie był jeden wyskok, bo przecież ostatnio grał słabo i że teraz będzie mu już łatwiej. Ważne, że się odblokował i zaczął strzelać gole.
Messi? Nie zdobył gola HA, HA, HA. No może nie do końca, bo Messi po raz kolejny udowodnił dlaczego jest najlepszym piłkarzem na świecie i dlaczego chciałby go mieć każdy trener. Radzę obejrzeć ten mecz tym wszystkim, którzy uważają, że niejaki CR7 jest bardziej kompletnym zawodnikiem niż Leo. PHI! Nie, no bez jaj, kto tak uważa? Ty? Poważnie?! Idź i obejrzyj sobie mecz z Malagą (albo jakikolwiek z tego sezonu), już? No właśnie.
Jednym przykrym momentem tego spotkania, tego weekendu była kontuzja Daniela Alvesa, na szczęście to nic poważnego i za 13 dni Dani wróci do treningów. To najlepszy okres na lekką kontuzję, bo jest wystarczająco czasu by się wykurować na najważniejsze mecze, a w przypadku Daniego: to czas kiedy będzie mógł spokojnie przedłużyć kontrakt. Oby.
Czy wspominałem już, że Real zremisował z Almerią 1:1?
A jeszcze jedno słowo o Afellayu. Boże, ten chłopak to czysty talent, który kosztował nas ledwie 3 mln. Mam nadzieje, że już doceniacie jego talent jeśli nie, to się nie znacie. Żartuję, ale poważnie ten chłopak ma wielki talent i jego wejście do tej drużyny jest tak naturalne, że aż dziwne, że Ibi nie wychował się w La Masia.
Z innych dobrych wieści: Thiago od przyszłego sezonu będzie włączony do pierwszej drużyny na stałe, co oznacz automatyczne przedłużenie kontraktu do 2012 roku. Pep dziś na konferencji powiedział, że teraz Thiago zostanie zesłany do Barcy B żeby mógł się ogrywać, bo w tym wieku najważniejsze jest to by grać, a nie siedzieć na ławce. Lepiej żeby grał w drugiej lidze, niż obserwował mecze z trybun. Brawa dla Pepa.
Co do Guardioli to: STO LAT, STO LAT! Dziś kończy 40 lat i mam nadzieję, że następne 40 będzie w FC Barcelonie.
I tak zakończyła się pierwsza runda Ligi, po 19 kolejkach mamy 52 punkty, zdobyliśmy 61 goli, a straciliśmy 11 goli, przy tym pobiliśmy kilkanaście rekordów, o których nie będę wspominał. To na razie tylko pierwsza część sezonu i jeszcze nic nie wygraliśmy, ale to było najlepsze pół sezonu jakie widziałem, więc mam nadzieję, że skończy się to jakimiś trofeami, co myślicie?
Jutro gramy z Betisem i pewnie zobaczymy Milito w pierwszym składzie, bo nie zagra nasz Kapitan. Może również zobaczymy innych zmienników, bo mamy sporą zaliczkę, ale Pep dziś mówił, że zagramy o zwycięstwo i nie będzie lekceważenia przeciwnika. Jeśli tak, to zagra Mascherano i choćby dlatego warto oglądać ten mecz.
Chyba tyle. Mamy 4 punkty przewagi i spokój.
A tu bramki z meczu:
1 komentarze:
Nareszcie Real sie potknął, został ukarany za słabą grę, i to jest najważniejsze wydarzenie tego weekendu, bo do naszej dobrej gry już się przyzwyczailiśmy. Afellaya ciężko na razie ocenić, nie wiadomo też na jakiej pozycji widzi go Pep, wchodził i do ataku i do pomocy. Dzisiejszy mecz z Betisem powinien być pierwszym prawdziwym testem dla Ibiego. Decyzja w sprawie Thiago jest słuszna, zarówno jeśli chodzi o przedłużenie kontraktu jak i powrót do rezerw. Niech chłopak się ogrywa a w następnym sezonie dostanie numer pierwszej drużynie. Czyim kosztem? Po przyjściu Ibiego widzę małe możliwości gry dla Jeffrena.
Prześlij komentarz