Barcelona vs. Malaga, godz. 21, Canal Plus Sport
Barca zaczyna serię dwóch meczów u siebie – jakby na to nie patrzeć: dwa mecze, to też seria, a zaczyna ją meczem z Malagą. Klub jakiegoś szejka, który ma ambicje awansu do Ligi Mistrzów, a być może i mistrzostwa Hiszpanii, obecnie zajmuje 17 miejsce w tabeli i zmierzy się z Barceloną, która nie przegrała od 27 spotkań. Wygląda na to, że jeśli jutro nie przegra, to pobije klubowy rekord meczów bez porażki, byłby to kolejny rekord pobity przez drużynę Guardioli (ciekawe czy ktoś to liczy?).
Powinno być ciekawie, bo Malaga to zabawna drużyna, która traci mnóstwo goli, a czasem też dużo strzela, ich bilans bramek to 23-37 w 18 spotkaniach. Manuel Pellegrinii wie, że defensywa, obrona, to słowa, które nie istnieją dla jego podopiecznych, dlatego stara się to zmienić kupując graczy defensywnych. Sprowadził już Demichelisa, Camacho, Maresce i bramkarza Asenjo, a zapewne dołączy do nich także nasz Milito, dodając do tego Julio Baptistę, który zna Ligę jak mało kto, skład Malagi wydaje się ciekawy. Na pewno jest zdolny zająć miejsce w środku tabeli.
Ciężko jest napisać cokolwiek o taktyce Malagi, bo takowej chyba Pellegrinii jeszcze nie wprowadził, ale jak tylko się pojawi to dam znać. Malaga gra – jakby powiedział J.W. Engel – “futbol na tak”, gra tak bardzo “na tak”, że nawet Engel nie sądził, że tak można. Co to oznacza dla nas?
Ano oznacza to, że jutro zobaczymy grad bramek. Myślę, że jakby zagrał Bojan to strzeliłby co najmniej dwa gole, ale Bojan nie zagra, chociaż kto wie? Barcelona po zwycięstwie z Depor i Betisem wydaje się być w dobrej formie i mecz z Malagą powinien być dobrą okazją do potwierdzenia tej formy. Jeżeli tylko nasza obrona będzie dobrze funkcjonować, to nie powinno być problemów, bo Messi jest gorący. Fajnie by było zobaczyć Mascherano w pierwszej jedenastce, nie obraziłbym się na Afellaya wtedy Villa mógłby sobie odpocząć.
Wygrana na pewno byłaby dobrym prezentem dla Victora Valdesa, który w piątek obchodził 29 urodziny i Guardioli, który we wtorek skończy 40 lat – wszystkiego najlepszego i mam nadzieję, że chłopaki dobrze się spiszą.
Oglądałem dziś mecz West Hamu z Arsenalem i naprawdę nie wiem dlaczego Nasri jest wyceniany o 20-30 milionów mniej od Fabregasa, widocznie DNA Barcelony dużo kosztuje. W lutym przekonamy się na własne oczy, który jest bardziej wartościowy, choć w sumie w tym sezonie chyba nikt nie ma wątpliwości, że jest to Francuz. Gdybym miał wybierać, to do Barcelony ściągnąłbym Nasriego, ale RoSell jest chyba bardzo zapatrzony w Cesca. To taki offtopic.
0 komentarze:
Prześlij komentarz