Kolejny Real, kolejna manita – to takie proste, prawda? Nie do końca, choć wygląda na to, że “Real” w nazwie działa na zawodników Barcelony jak płachta na byka. Był to 10 mecz w tym sezonie, w którym Barca strzeliła 4 lub więcej goli: 2 razy4 gole, 7 (!) razy5 goli i raz 8 goli – imponujące. Prawie tak samo jak imponujący był wczorajszy mecz. Długo mi zajęło zebranie się i napisanie w końcu tej notki, ale to nie znaczy, że mecz nie był interesujący, bo był.
Jakoś w ostatnich dniach rozmawiałem z Cichym (który niedługo wróci!) i mówiłem, że czekam na mecz z Betisem, bo będzie to okazja do cieszenia się futbolem. Nie lekceważyłem Betisu, ale ze względu na zaciętą rywalizację w lidze nie zawsze jest przyjemność z oglądania meczu: za dużo emocji i napięcia. W Pucharze Króla chodzi o przyjemność. Oglądając Puchar Króla nie skupiam się na wyniku tak bardzo, bardziej skupiam się na delektowaniu się meczem.
I Betis mnie nie zawiódł. Z wypowiedzi przedmeczowych było jasne, że zawodnicy gości zdają sobie sprawę z kim przyjdzie im zagrać i że nie są faworytami, ale to nie splątało im nóg. Betis wyszedł na boisko by grać w piłkę, by grać jak Barca, by zwrócić na siebie uwagę i zmusić nas do większego wysiłku. Gdyby mieliby trochę więcej szczęścia to wynik mógłby wyglądać 5:2, albo nawet 5:3.
To był świetny mecz i ciągle jestem pod wrażeniem. Wiadomo, że “granie jak Barca” przeciwko prawdziwej Barcelonie musiało się tak skończyć, ale jak dużo frajdy w tym było! Tak, frajdy, czyli czegoś co wywołuje uśmiech na twarzy. W Lidze ciężko o ten uśmiech, bo przede wszystkim myślimy o punktach (choć i tak nasi zawodnicy dają nam duuuuużo powodów do radości!), o tym by nie dać się przegonić, czasem trzeba zacisnąć zęby. W Pucharze Króla jest luz.
Na jednym z blogów przeczytałem, że powinniśmy podziękować Betisowi za to jak wczoraj zagrał i podzielam tę opinię. Zagrali naprawdę dobrze, mojej Żonie było ich żal, bo dobrze grali, mi może żal ich nie było, ale potrafię docenić ich grę (to też coś, prawda?).
Co do nas? Messi strzelił hat-tricka i zamknął usta krytykom. Był fenomenalny, w gruncie rzeczy powinien strzelić dwa więcej, ale zmarnował dwie znakomite okazje. Bestia.
Iniesta był niesamowity. To jak panuje nad piłką, jak dużo widzi zawsze mnie zdumiewa. Był taki moment w 11 minucie mecz kiedy na środku boiska Iniesta dopadł do piłki, zmylił balansem ciała jednego czy dwóch zawodników, trzeci złapał go za koszulkę, ciągnął, a Andres ustał obrócił się podał do Xaviego, który natychmiast ją mu oddał. Albo ten alley-oop do Keity! Jakby powiedział pewien komentator NBA: are you kidding me?!
Xavi miał kilka złych decyzji, po których Betis mógł strzelić gola, ale generalnie zagrał dobrze, tak jak Xavi gra.
Mascherano: czekajcie, on nie zagrał, choć powinien był. Zamiast niego zagrał:
Busquets, który był taki sobie, za dużo zagrań z piętki jak dla mnie.
Kolejny mecz bez gola Davida Villi. Napastnik jest od strzelania goli, tak? Szczególnie napastnik za 40 milionów, więc postaraj się bardziej następnym razem Guaje! Naprawdę jest tyle miejsc w które mógłby trafić, a on ciągle w bramkarza, albo w słupek.
Bojana nie było nawet na ławce. Auć! To powinno dać mu do myślenia.
Tak więc jesteśmy na drodze do półfinału. Kolejny mecz z Betisem to dobry moment dla rezerwowych i namawiam Guardiolę do postawienia na Thiago i Afellaya od pierwszych minut. Ale wszyscy znamy Pepa, równie dobrze możemy zobaczyć pełny skład. Tak przy okazji: Afellay wygląda dobrze w naszej drużynie, dobrze podaje, ustawia, tak jakby wychował się w La Masia.
W weekend gramy z Malagą, jeśli wygramy pobijemy kolejny klubowy rekord: 27 meczów bez porażki (już jest zrównany) z sezonu 1973/74.
Z ostatniej chwili: Messi powiedział, że nie zerwał ze swoją dziewczyną – jeśli to ma jakiekolwiek znaczenie dla Was.. A Gaby Milito ponoć porozumiał się z Malagą w sprawie kontraktu i jutro ma to zostać ogłoszone. Szkoda, że odchodzi, ale życzę mu jak najlepiej gdziekolwiek się nie znajdzie.
0 komentarze:
Prześlij komentarz