czwartek, 27 stycznia 2011

Pół finału już mamy. Adebayor obudził Benzemę


Wiedział Benzema kiedy się obudzić. W ciągu paru dni, w czasie których klub negocjował wypożyczenie Adebayora, Benz zapewnił nam zwycięstwa w dwóch ważnych meczach. Byłem przekonany, że Ade będzie 'gotowcem' do pierwszego składu, bo Mourinho nie ma czasu na patyczkowanie się z wprowadzaniem go do zespołu. W końcu zabawi w Madrycie pewnie cztery miesiące, a wszystkie rozgrywki są już mocno zaawansowane, jeżeli zatem nowy nabytek ma poznać drużynę, to niech to robi w biegu. Zwłaszcza, że jego forma fizyczna podczas badań okazała się znakomita. Czy jednak Karim, który drzemał przez całą poprzednią rundę, nie wgramolił się właśnie w hierarchii The Special One na jeden szczebel ponad Adebayora? W końcu czy Mou odważy się zmienić napastnika, który zapewnia mu punkty? Oczywiście, że tak. Przeciw Benzemie przemawia nie tylko dotychczasowa słaba forma, ale też inna charakterystyka wymagana od napastnika w systemie, który Mourinho stosuje. Adebayor gra plecami do bramki lepiej nie tylko od Benzemy, ale też od Higuaina. Może więc być tym graczem, o którym Mou marzył już latem. Ponieważ więc dwa ostatnie mecze Benza to na przestrzeni całego sezonu jednak bardzo mało, możemy się chyba spodziewać, że wkrótce zostanie jednak odesłany na ławkę. Jego ostatnie gole mogą najwyżej ten proces przeciągnąć w czasie i sprawić, że Adebayor zacznie od kilkunastominutowych epizodów.


(sprowadziliśmy Kickassa:)

'Baby Kanu' został dziś oficjalnie zaprezentowany na Bernabeu. Na zdjęciach, na jego koszulce nie dopatrzyłem się numeru, ale w szatni skorzystał z szafki Mateosa. Jedna ciekawa liczba z nim związana jest taka, że został najstarszym obecnie naszym napastnikiem. Benz i Higua mają po 23 lata, a Ron 25. Adebayor jest od CR7 rok starszy. Podczas konferencji prasowej, nowoprzybyły mocno okadził zgromadzonych dziennikarzy zapewniając, że ten transfer (na raptem pół roku) to spełnienie jego marzeń i zamierza pomóc jak to tylko możliwe, nie marudząc i grając tam, gdzie wystawi go trener. O perspektywie siedzenia na ławce zbyt dużo nie mówił, ale miał wiele słów uznania dla Benzemy, z którym wolałby grać na boisku niż rywalizować. Czyli pierwsze wrażenie zrobił odpowiednie, przyjdzie czas potwierdzić je podczas gry. Może tylko trochę przesadził z kurtuazją wyznając, że będąc jeszcze w Arsenalu odrzucił ofertę Barcelony, bo zawsze chciał grać dla Realu. Jeżeli w treningi będzie wkładał tyle samo wysiłku, by się przypodobać co na tej konferencji, będziemy mieli z niego pożytek.

Ale wróćmy do środowego półfinału CdR z Sevillą. Żeby mieć to z głowy, odnotuję tylko, że wroga postawa kibiców gospodarzy wobec naszych piłkarzy miała miejsce zgodnie z przewidywaniami. Głównie to było buczenie, przyśpiewki ('La puta Madrid') i okrzyki ('nadepnąć go!' - to o Ronnym), ale po końcowym gwizdku jeden z kibiców, w przypływie frustracji, trafił Ikera w głowę butelką z wodą.
Casillas, jako kapitan Realu, kapitan reprezentacji, świeżo upieczony Ambasador Dobrej Woli ONZ, i generalnie święty człowiek, nie zrobił wokół incydentu większego zamieszania, powstrzymał się od uogólnień i obarczania głupotą jednego reszty kibiców. Klasa. Za to Del Nido, którego klub jeszcze tuż przed meczem, na stadionie wyświetlił filmik 'motywujący' kibiców przeciw Mourinho, nagle się zezłościł i zapowiedział ukaranie winnego. Zobaczymy, jak zareaguje Federacja.

Sam mecz ułożył się dla nas bardzo dobrze. Cieszyć powinniśmy się tym bardziej, że przed meczem wiele zapowiadało wyjątkowo trudną przeprawę, od naszej obniżki formy, po pełnię sił Sevilli. Pamiętaliśmy przecież, jak bardzo męczyliśmy się z bardzo ich bardzo osłabionym składem w grudniu na Bernabeu. Okazuje się jednak po raz kolejny, że gra z kontry pasuje drużynie Mourinho. Trójka pomocników zapewniła nam względny spokój pod własną bramką, a genialna akcja Ozila z Benzemą wystarczyła, żeby wywieźć z Ramon Sanchez Pizjuan cenną zaliczkę. Cieniem na tym sukcesie kładzie się gol-widmo Luisa Fabiano. Na moje oko, większość powtórek sugeruje, że piłka jednak przekroczyła linię, ale niektóre ujęcia budzą co do tego duże wątpliwości.
Sukces w Pucharze Króla, jakim będzie nasz prawdopodobny awans do finału powinien dodać drużynie pewności siebie i zdjąć z niej chociaż część presji. Łatwo to przeoczyć w gorączce ligowej rywalizacji, ale piłkarze bardzo potrzebują namacalnego potwierdzenia swoich umiejętności i rozgrywki pucharowe dają takowe w większym stopniu niż rozkładające się na wiele tygodni rozstrzygnięcie o mistrzostwie.

Mourinho też ponoć bardzo się CdR emocjonuje. Miał więc w środę powody do radości w dzień swoich 48. urodzin: zwycięstwo na wyjeździe, gol Benzemy i sprowadzenie Adebayora. Piękne prezenty. Nawet Valdano poszedł mu na rękę i stwierdził (po tym jak Mou zakazał mu wstępu do szatni i na treningi), że jeśli trener potrzebuje większej swobody, to ją dostanie. Możemy się więc przyzwyczajać do wiadomości o wyjazdach drużyny bez udziału dyrektora generalnego. Jose w wojnie z Jorge zdobywa coraz więcej terenu. Pytanie brzmi, czy prezes wyznaczył sobie granicę, poza którą Mourinho nie ustąpi, czy jednak JM uda się postawić na swoim i zmarginalizuje Valdano do tego stopnia, że Argentyńczyk straci rację bytu w klubie.
Tymczasem, Feliz Cumpleanos a...


3 komentarze:

kadeem pisze...

Nie jestem przekonany, czy awans do finału zostanie odebrany jako sukces jeśli przegracie tam z nami. Jeśli wygracie może uratować sezon, ale porażka to będzie chyba koniec Mou. Sam wiesz, że Gran Derbi to więcej niż "zwykły" mecz o tytuł.

cichonio pisze...

Jasne, ale chodziło mi na razie o pokonanie Sevilli. Pewność gry w finale (jakiegokolwiek pucharu) to doświadczenie od dawna na Bernabeu nieobecne. Wierzę, że jak chłopaki poczują ten klimat, to i w Lidze Mistrzów i w Lidze poczują się pewnie. Na razie nic jeszcze nie przegraliśmy i zespół powinien pamiętać, że praktycznie wszystko jeszcze w jego rękach. A z Barceloną będzie bardzo ciężko, w jakichkolwiek rozgrywkach. Mówi się o 1/4 czy 1/2 LM, ja bym wolał finał i tutaj:)

kadeem pisze...

Ja też, i trochę się dziwię, że wszyscy się skupiają na potencjalnej 1/4, a o finale nikt się nie zająknie nawet.

Prześlij komentarz

Related Posts with Thumbnails