To już jutro! Wow, szybko mięły te trzy tygodnie. Sezon wkracza w decydującą fazę gdzie każdy mecz będzie “meczem o wszystko”, a każdy przeciwnik będzie “mógł zrobić krzywdę”. Ta faza sezonu dla Barcelony zaczyna się właśnie jutro od rewanżowego spotkania z Arsenalem. Kanonierzy wygrali pierwszy mecz 2-1 i przyjeżdżają na Camp Nou raczej w dobrych nastrojach. Barca z kolei jest zmotywowana jak nigdy, a do tego Guardiola wyszedł ze szpitala i będzie obecny na ławce. Ależ to będzie mecz!
Trzy tygodnie temu miał być sparing i Barca przegrała, jutro czas na prawdziwy mecz i mam nadzieję na zwycięstwo. Ale po kolei. Arsenal przyjechał do Barcelony osłabiony brakiem Songa i Walcotta, Robin van Perise, Wilshere i Cesc dostali zielone światło od klubowych lekarzy i będą mogli zagrać. Ha! Szczwany lis z tego Wengera: wczoraj udzielił wywiadu oficjalnej stronie Arsenalu, gdzie powiedział, że RvP nie wystąpi w jutrzejszym meczu, bo nie zdążył się wyleczyć. Dziś z rana Arsene zaskoczył wszystkich zabierając Holendra z zespołem do Barcelony. Przebiegły Francuz! Guardiola powiedział dziś na konferencji, że pewnie jutro do Barcelony przyleci Walcott prywatnym samolotem – kto wie?! Dobrze wiedzieć, że Pep jest w dobrej formie.
Mascherano po meczu z Zaragozą powiedział, że Barcelona nie może dać się zwieść i nastawiać się na to, że Arsenal zagra ofensywnie. O, nie – powiedział sMasche – to, że Arsenal gra dobrze w ataku, nie oznacza, że nie potrafi się bronić! Słuszna uwaga. Dziś pojawiły się plotki, że na prawej pomocy w Arsenalu zagra Eboue zamiast Arszawina, by wzmocnić defensywę. Nie zdziwiłbym się gdyby właśnie tak zagrali.
Ciekawsze jednak jest to, kto zastąpi Songa. Alex to bardzo ważna postać w składzie Kanonierów, to on odpowiada za rozbijanie ataków przeciwnika i spokój w środku pola, co zresztą pokazał w pierwszym meczu. Song sieje postrach w lidze angielskiej i mało który zawodnik chce się z nim mierzyć, ale potrafi też zagrać z przodu i nie raz zaskakiwał już obronę rywali strzelając gola. Dobrze, że go nie będzie. Zastąpić go może Denilson, lub Diaby – jak podpowiada mi mój dobry przyjaciel, kibic Arsenalu – lepszy jest Denilson i to pewnie on zastąpi Songa.
Tuż przed nim będą grali Wilshere i Cesc, którzy dopiero co wyleczyli kontuzje, ale są w pełni sił. Pep podziwia obu zawodników i na pewno uczuli naszych graczy, żeby nie zostawiali im dużo miejsca. W Londynie za każdym razem gdy Wilshere zabierał się z piłką do przodu tworzył zagrożenie. Ważne aby jutro nie miał zbyt wielu takich akcji. Cesc, to Cesc – wszyscy wiemy ile znaczy dla Arsenalu i jak dobrym jest piłkarzem. Jutro spełni się jego marzenie: zagra na Camp Nou, ciekawe czy wpłynie to jakoś na niego? Trema? Dodatkowy stres, czy zero emocji?
A tak moim zdaniem będą wyglądały jutrzejsze składy:
Myślę, że w ataku Arsenalu zagra Bendtner, a pomagać będzie mu Nasri, reszta składu będzie skupiona na obronie i szybkim przejściu do kontrataku. Londyńczycy nie będą utrzymywali się przy piłce długo, ale gdy ją zdobędą, to będą wiedzieli jak ją wykorzystać, tak więc musimy na to uważać, szczególnie jeśli w drugiej połowie wejdzie RvP.
Guardiola powołał wszystkich zdrowych zawodników pierwszego zespołu plus Thiago. Jutro nie zobaczymy Pique i Puyola, pierwszy będzie pauzował za kartki, a drugi jeszcze nie wyleczył kontuzji. W bramce stanie Valdes, który dopiero co się wyleczył, ale jest w formie, co pokazał w sobotnim meczu z Zaragozą.
Najważniejszym zadaniem Barcelony w tym meczu będzie uruchomienie lewej strony, bo wszyscy wiedzą, że aby zatrzymać Barcelonę trzeba pokryć środek boiska i prawą stronę gdzie biega Dani Alves. I generalnie tak jest, trenerzy zostawiają zazwyczaj lewą stronę, bo nie czują zagrożenia z tejże. Dlatego tak ważne jest by Adriano (bądź Maxwell) podłączali się do gry w ataku jak najczęściej, Xavi, lub Mascherano potrafią posłać długą piłkę na wolne pole, a to właśnie tam będzie najwięcej miejsca, szczególnie pod nieobecność Walcotta, który dobrze gra pressingiem. Busquets i Abidal zagrają dobrze na środku obrony, ważne żeby Adriano/Maxwell sprostali wyzwaniu, które na nich czeka.
Kluczowe dla tego spotkania będzie to, jak dobrze zagrają Mascherano i Adriano/Maxwell, jeśli zagrają dobrze, to reszta zespołu powinna to odczuć. Wiadomo, że Xavi, Iniesta i Messi będą nadawali ton grze Barcelony, ale sMasche i lewy obrońca mogą odegrać w tym meczu ogromną rolę. Gdy lewa strona będzie aktywna, to od razu będzie więcej miejsca w środku, co oznacza więcej miejsca dla Messiego, czyli więcej zagrożenia. Xavi nie powinien mieć problemów w rozgrywaniu piłki, bo nie sądzę, żeby Arsenal decydował się na ciągły pressing, raczej będą czekali na swoją okazję do odbioru piłki.
W pierwszym meczu słabo zagrał Iniesta, co miało duży wpływ na przebieg tamtego spotkania. Tym razem powinno być inaczej, bo raz, że jest wypoczęty, a dwa, że zagra przed własną publicznością, która na pewno zdopinguje go do lepszej gry. Andres w dobrej formie potrafi sam wygrać mecz, ale jutro wystarczy żeby zagrał lepiej niż ostatnio i już będę zadowolony.
To jak zagra Barcelona nie jest zagadką – wszyscy znają nasz styl i taktykę, ważne będzie jak tę taktykę wykonają zawodnicy. Nie zdziwię się jak zobaczymy Pedro na lewej stronie ataku, a El Guaje na prawej żeby zrównoważyć dwie strony. Guardiola na pewno obmyślił plan na cały mecz i nie umkną mu żadne szczegóły, mi niestety te szczegóły umykają co oznacza, że trzeba kończyć pisać tą zapowiedź.
Czuję, że jutro będzie wielki mecz, to nie może nie być hit! Barcelona vs. Arsenal, dwa godne siebie kluby, ale jutro przekonamy się kto jest lepszy i kot awansuje dalej.
Wynik? Hmmm… Cóż stawiam 3-0 dla Barcelony. I oby to się sprawdziło.
0 komentarze:
Prześlij komentarz