niedziela, 6 marca 2011

Barca vs. Zaragoza 1-0, czyli statystyki nie kłamią.

Real Zaragoza odwiedził wczoraj Camp Nou. Wiecie, klasyczne zwiedzanie, kupili bilety do klubowego muzeum, a tam pamiątki, puchary, stare koszulki, historia FC Barcelony, pozwolono im nawet wejść do szatni gości. Potem postanowili wyjść na murawę, ale wcześnie zatrzymali się przy kapliczce w której modlił się sam Jan Paweł II, więc oni też się pomodlili. W końcu przewodnik zaprowadził ich na boisko – szczęściarze!

To będzie krótkie podsumowanie: 23-2 w strzałach, 12-1 w celnych strzałach, 13-2 w rzutach rożnych i 82-18 w % posiadania piłki. Coś jeszcze? Aha wynik: 1-0. W tym przypadku statystyki nie kłamią. Naprawdę. Zaragoza jak już wyszła na boisko i zobaczyła ten ogromny, przytłaczający stadion od środka, to zapomniała wystawić napastnika i generalnie skupiła się na tym, żeby nie stracić gola. Dlatego Barca miała piłkę praktycznie cały czas. Potem Messi wykonał jeden ze swoich genialnych rajdów i  żaden z trzech obrońców nie potrafił zabrać mu piłki, a gdy Leo zdołał podać, piłka trafiła do Keity, który nie miał problemów ze strzeleniem do bramki. I to by było na tyle. Dlaczego?

Ano dlatego, że po stracie bramki (a to była 42 minuta) Zaragoza nie myślała zmieniać taktyki, dalej ich zadanie polegało na tym by nie stracić gola (sic!). Stali przed swoim polem karnym, próbując zagrywać dłuuuugie piłki i prawie im się udało. Ale jak wiemy prawie robi różnicę. Dwa razy dobrze zachował się Valdes a raz Pique i było po strachu. Oczywiście, zaraz fani IZ napiszą, że Zaragoza zasłużyła na bramkę, że mieli sporo dobrych okazji, że bla, bla, bla. Ale po raz kolejny okazało się, że nawet parkując autobus z powybijanymi szybami, nie ma co liczyć na szczęście, bo Piłka nie kłamie. Barca miała 82% posiadania piłki, co nawet dobrze nie oddaje tego co działo się na boisku, bo z tych 18% Zaragozy jakiś niewielki ułamek procenta, to było posiadanie piłki w celu przeprowadzenia akcji ofensywnej jakby powiedział Jacek Gmoch.

Guardiola wystawił skład z myślą o wtorkowym meczu z Arsenalem: Valdes, Alves, Pique, Milito, Maxwell, Mascherano, Keita, Xavi, Messi, Bojan, Pedro. Pep dobrze wiedział, że goście nie będą utrzymywali się przy piłce a gdy już przy niej będą, to Mascherano jest w pobliżu (co za mecz!). Jeśli oddajesz prowadzenie gry przeciwnikowi i nie zamierzasz choćby przez chwilę pograć piłką, to oznacza, że dajesz poćwiczyć swoim przeciwnikom grę podaniem i że generalnie jesteś głupi. Tak uważam.

Genialny mecz Keity, który był wszędzie i robił wszystko, za wszystkich i powinien skończyć mecz z dwoma golami, ale sędzia uznał, że w jednej akcji Seydou był na spalonym (chyba nie był). Keita wyraźnie odnalazł formę, z tamtego sezonu, kiedy był jednym z lepszych zawodników Barcy i potrafił strzelać gole. W ostatnich meczach znowu pokazuje, że ma instynkt strzelecki i wie jak go wykorzystać.

I to by było na tyle.

Drużyna: 8. Poważnie? Czego więcej oczekiwaliście? Nawet na treningach Barca daje z siebie więcej, ale w tym meczu po prostu nie musiała. We wtorek czeka nas mecz  z Arsenalem (tak mecz, nie sparing, damn you Blacha!) i nie było sensu wysilać się bardziej.

Guardiola: 9. Hej, trzy dni leżał w szpitalu i  do końca się nie wyleczył, ale chciał być na meczu ze swoją drużyną, a po meczu znów wrócił do szpitala – jak cudowny jest Guardiola, he? Wielki trener i człowiek. Klasa. Poza tym dobrze trafił ze składem. Tak mógł odpocząć Messiego, ale może sam pójdź do Leo i mu to zaproponuj, cwaniaku? Tak myślałem, Messi chce grać i póki nie robi sobie krzywdy, ani zespołowi – niech gra.

Valdes: 7. Dobrze mieć go znowu w bramce. Najlepszy bramkarz La Ligi (shut up Cichonio!) wrócił. Najlepsze w nim jest to, że jest naszym 11 zawodnikiem w polu, gra jako ostatni obrońca i spisuje się znakomicie w tej roli. Dwa razy świetnie interweniował na przed polu i nie pozwolił Realowi strzelić gola.

Alves: 8. Kolejny znakomity mecz Daniego. Jest ciągłym zagrożeniem na połowie rywali i znakomitym obrońcą. Czy powinien częściej strzelać? Oczywiście, że powinien, tak jak powinien mniej dryblować, ale czy nie za to go kochamy?

Maxwell: 7. Naprawdę bardzo dobry występ jak na niego. Pożyteczny po obydwu stronach boiska, a szczególnie gdy był na połowie Zaragozy. Dużo dobrego działo się po jego stronie.

Pique: 5. Nie radził sobie z długimi piłkami, dwa razy został przepchnięty, co mogło kosztować nas utratą bramki. Raz dobrze interweniował wślizgiem przy strzale Sinama-Pongolle, ale to by było na tyle. Jak wróci Puyol będzie lepszy. Oby.

Milito: 7. Niespodzianka, Gaby zagrał i to zagrał nienajgorzej. Bardzo solidny występ Argentyńczyka, cieszy to, że dostał szansę i mam nadzieje, że będzie grał częściej.

Mascherano: 9. Prawie gracz meczu, gdyby tylko strzelił tego gola. Ale teraz już wecie dlaczego Valencia nie grała piłką po ziemi gdy Javier był w pobliżu? Za każdym razem gdy zrobił to Real, on ją zabierał. Bestia. Ktoś tu mówił, że Mascherano słabo się odnajduje w Barcelonie? Bzdura.

Keita: 9. Gracz meczu. Był wszędzie. Strzelił gola. Znakomity występ Keity. Nic dodać, nic ująć.

Xavi: 8. Bardzo dobry mecz naszego Generała. Mnóstwo świetnych podań, a przede wszystkim znowu dyrygował na boisku. To on ustalał tempo akcji, zmieniał je kiedy trzeba, raz było szybsze, innym razem wolniejsze. Geniusz,

Pedro: 7. Stary, dobry Pedritto, nie strzelił gola, ale robił to co do niego należało, czyli biegał i stwarzał okazję. Dobrze, że pokazuje oznaki lepszej formy.

Bojan: 5. Nie będę złośliwy.

Messi: 7. Asysta marzenie. Kilka dobrych rajdów. Może on odpoczywa na boisku i dlatego nie potrzebuje zmian, ani przerw?

Zmiany:

Villa (za Krkic): 7. Dobra zmiana, przy odrobinie szczęścia skończyłby z golem, ale i tak bardzo dobry występ El Guaje.

Abidal (z aMaxwell): za krótko.

Iniesta (za Pedro): za krótko.

We wtorek gramy z Arsenalem, czyli jest trochę czasu na to żeby Guardiola podreperował swoje plecy i znów mógł się stawić na meczu. Puyol może też zagra, ale po pierwszych treningach czuje jakiś ból i nie wiadomo jak to będzie. Miejmy nadzieję, że jednak zagra, ale o tym jeszcze będzie czas napisać. Dziś jeszcze czeka nas fajny mecz: Liverpool podejmuje Manchester United, kto wygra?

2 komentarze:

cichonio pisze...

Co do spalonego keity, wyglądało na to, że był, ale ujęcia kamery były na tyle kiepskie, że znów graficy Asa będą mieli sporo roboty.

Anonimowy pisze...

z tym papieżem to porażka

Prześlij komentarz

Related Posts with Thumbnails