wtorek, 22 marca 2011

Przegląd praso-blogowy, czyli co warto przeczytać, a czego nie.

dadas

Postanowiłem wprowadzić nowy cykl na naszego bloga i co tydzień będę robił przegląd prasy i blogów. Będę prezentował ciekawe artykuły głównie dotyczące Realu i Barcelony, La Ligi, a czasem dotyczące innych lig. Nie zawsze będą to artykuły w języku polskim (a raczej będą w mniejszości, bo na palcach jednej ręki można by policzyć dobrych blogerów, czy dziennikarzy sportowych w naszym kraju), ale mam nadzieję, że zawsze znajdziecie coś dla siebie.

Skoro niedługo zbliżają się mecze reprezentacji, to gorąco polecam wywiad z Xavim, który ukazał się wczoraj w El Pais. Xavi ma na swoim koncie 99 występów w drużynie narodowej i już  w piątek (jeśli zagra z Czechami, rzecz jasna) dołączy do elitarnego grona 100, a są w nim Zubizzareta (126 w.), Casillaas (117 w.) i Raul (102 w.). Na pytanie jakie to uczucie zdobyć Mistrzostwo Świata, Xavi odpowiada:

Czuję się szczęśliwy i spełniony. Teraz nie muszę już myśleć o tym, że “musimy udowadniać, że możemy wygrywać”. Nie, nie, teraz gram by się bawić, bo jesteśmy mistrzami świata. Nie myślę o tym dużo, ale właśnie tak jest. (tłum. johnny)

Cały wywiad znajdziecie tu: http://www.elpais.com/articulo/deportes/Soy/Roja/elpepudep/20110321elpepidep_12/Tes

W tej samej gazecie ukazał się także interesujący felieton, o którym mówiłem we wczorajszym podcaście – Ramon Besa opisuje napięte relacje między Barcą a Realem. Pokazuje zarazem jak oba kluby prowadzą (bądź nie prowadzą) politykę historyczną i jak mogą potoczyć się losy obu klubów jeśli nic się nie zmieni. Na koniec Besa zauważa, że:

Nic nie może być gorszego dla Madrytu od tego, by sukcesy drużyny przypisywano klubowym działaczom. Poziom piłkarski drużyny (Realu) jest na tyle dobry, że nie powinien wzbudzać podejrzeń, tak samo jak gra Barcelony jest na tyle piękna i jasna, że powinna uniknąć oczerniania. (tłum. johnny)

Cały felieton Ramona Besy znajdziecie tu:

http://www.elpais.com/articulo/deportes/pelota/mancha/elpepidep/20110321elpepidep_1/Tes

Sid Lowe w swoim cotygodniowym felietonie dla Guardiana pisze o przemianie Benzemy, który z zawodnika niechcianego, stał się graczem pierwszoplanowym, ale - jak zauważa Sid - tak naprawdę nic się w grze Francuza nie zmieniło:

Except that in truth there has been no huge change in Benzema's game. What there has been is continuity, certainty. That has brought confidence and commitment. Not so much because Mourinho has developed it - Mourinho's cheerleaders are crediting him with a success that is not really his – but because playing has. Higuaín's injury and Adebayor's arrival has brought tranquillity and minutes. And with every goal, it is harder to leave him out; with every goal, he grows.

I przytacza słowa Benzemy, którego jeszcze na początku grudnia Mourinho przyrównał do kota z którym jest zmuszony iść na polowanie, a jak wiadomo lepiej poluje się z psami:

"I'm not," said Benzema, "a cat any more. Now, I'm a lion." And big cats can hunt. Better even than dogs.

Zobaczymy czy lew-Benzema będzie potrafił upolować jakąś większą zwierzynę, bo na razie gustuje w małych i raczej niegroźnych zwierzątkach.

Cały artykuł:

http://www.guardian.co.uk/football/blog/2011/mar/21/karim-benzema-kitten-of-war

Dariusz Wołowski na swoim blogu zastanawia się czy dojdzie do Gran Derbi w Lidze Mistrzów. Notka jest niezbyt ciekawa, ale jak ktoś ma ochotę to podaje linka:

http://dariuszwolowski.blog.interia.pl/?id=2051788

Leszek Orłowski, który pisze co tydzień, krótkie felietoniki pt: Hiszpańskie much (już przy czytaniu tego tytuły zapala się czerwona lampka) ostatnio zgłębił tajemnicę sukcesu trenera Mourinho przy pomocy wypowiedzi Granero:

Szczególnie zaintrygowała mnie wypowiedź Estebana Granero, rzadko ale dobrze grającego pomocnika Królewskich. Stwierdził on mianowicie: - Mourinho nie da się oszukać. Zauważy każdy niepokojący szczegół w twojej grze bądź sposobie, w jaki trenujesz. Dlatego jeśli nie grasz, to musisz przede wszystkim patrzeć na siebie, a nie na trenera.

Co odkrywa redaktor Orłowski? Ano to, że Mourinho jest fenomenem, bo przecież sam nie był piłkarzem, a tak dobrze zna się na piłce nożnej!

Ciekawe jest w tym to, że przecież Jose Mourinho nigdy nie był zawodowym piłkarzem. A trenerami, którzy mają tego typu autorytet wśród futbolistów, są zazwyczaj ci, którzy dobrze znają zapach stajni [stajni?! to chyba jakiś slang, który znany jest tylko redaktorowi przyp. johnny]. Widocznie Mou jest fenomenem także pod tym względem.

Jeśli ktoś dalej ma ochotę na przeczytanie tekstu Pana Leszka, to zapraszam tu:

http://pilkanozna.pl/index.php/Leszek-Or%C5%82owski/Hiszpa%C5%84skie-muchy/qhiszpaskie-muchyq-cz107.html

Żeby nie było, że nie ma w Polsce o czym czytać, to zawsze z pomocą przychodzi blog Michała Okońskiego, który moim zdaniem jest najlepszym blogiem o piłce nożnej w naszym kraju. Fakt, że Pan Michał Okoński nie jest dziennikarzem sportowym działa w tym wypadku na plus, bo pisze z pasją, ale również ma ogromną wiedzę. Więc jeśli kogoś interesuje piłka angielska (Tottenham w szczególności) to serdecznie polecam! Każde słowo jest warte przeczytania.

http://okonski.blog.onet.pl/

Na dziś to tyle. Jeśli macie jakieś ciekawe artykuły czy felietony, które warto przeczytać, to dajcie znać w komentarzach.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Related Posts with Thumbnails