piątek, 18 marca 2011

Zaczynamy kończyć! Atletico vs Real Madryt


Kości zostaną rzucone w sobotę o 22. na Vicente Calderon. 'Wyjazd' do Atletico będzie bardzo trudny zważywszy jak mało czasu mieli Królewscy na odpoczynek po Lidze Mistrzów. Ale kolejne łatwiejsze nie będą. Athletic, Valencia, Sevilla, Villarreal, po drodze gran derbi na Bernabeu... I tak już do końca sezonu. Kiedy wpleść w to jeszcze mecze w Europie, sytuacja robi się jeszcze trudniejsza. Ale nasi piłkarze muszą jakoś znaleźć energię, żeby szczęśliwie przez te trudy przebrnąć. Mamy paru sprawdzonych rezerwowych, zwłaszcza w defensywie. Ale przecież i Benzema odpoczywał przez pierwszą część sezonu, podobnie jak Adebayor. A Pedro Leona Mou nie puścił na wypożyczenie właśnie, by mieć go pod ręką w końcowej fazie sezonu. Dodatkową motywacją powinien być fakt gry o wszystkie trzy trofea, ale czy tak faktycznie będzie, przekonamy się już w sobotni wieczór.

O naszą formę jestem spokojny, strzelamy dużo bramek, tracimy ilość minimalną. Nasz bilans z pięciu ostatnich meczów ligowych to 14-1, ale 'tylko' 13 punktów. To przez remis w La Corunii. Od tamtego czasu jednak Mou chyba nauczył się trochę odważniej nastawiać zespół, ale i tak Atletico nie będzie przeciw nam murować bramki. Z paru powodów.

Colchoneros wciąż jeszcze marzą o Lidze Mistrzów. Do czwartego miejsca tracą trzynaście punktów i nawet jeśli mają podstawy liczyć na potknięcia Villarrealu (gra ciągle w Europie), to sami muszą już wygrać wszystko. Mało tego, nawet ich występ w Pucharze Europy w przyszłym sezonie stoi pod znakiem zapytania. Dlatego bardzo potrzebują punktów.

Po drugie, grają przed własną publicznością ze znienawidzonym rywalem. Co prawda dość powszechne są głosy, że Atleti w ogóle nie walczy w meczach z nami i zawsze tanio sprzedaje skórę, zatem i tym razem czeka nas spacerek. Jak lekką ręką odrzuca się wysiłek włożony przez Królewskich przez te ostatnie jedenaście lat bez derbowej porażki! Ale tak poważnie, nie ma możliwości, żeby piłkarze Floresa cokolwiek nam ułatwili. W ostatnich meczach u siebie gościli trudnych rywali i za każdym razem pokazywali ogromną wolę zwycięstwa i odważną grę do przodu. Tak samo będzie i teraz.

Atleti ma swoje problemy. Skandaliczne wahania formy, demotywacja i konflikt Forlana z resztą drużyny są chyba znane wszystkim. Ale nie mają przynajmniej kadrowych zmartwień przed tym meczem. Brak Raula Garcii z trudem można by tak określić, bo trener do dyspozycji ma Paulo Assuncao, Tiago i Mario Suareza. Dla nas najgroźniejsi będą Kun Aguero i Reyes, chyba już tradycyjnie. Forlan zawsze może strzelić gola, ale jego wpływ na grę i koncentracja pod bramką rywala w tym sezonie gdzieś wyparowały.

Ciekawe, kim Flores uzupełni czwórkę atakujących. Ma do dyspozycji sprowadzonego z Brazylii Eliasa, który pomału adaptuje się do gry w Europie, ale w meczu pod takim ciśnieniem może jeszcze pęknąć. W derbowych pojedynkach w Copa del Rey był pierwszym do zmiany. Bardziej niż jego obawiałbym się Koke, który jako wychowanek jest ulubieńcem Vicente Calderon. Ten młodzian gra odważnie i nawet jeśli dwie akcje mu nie wyjdą, nie spuści głowy, tylko spróbuje trzeciej. Miał całkiem niezłe występy przeciw Sevilli i Villarrealowi.

Nasza sytuacja kadrowa też nie jest zła. Ronaldo po kontuzji chce grać, ale Mou boi się ryzykować. Jeżeli Cris faktycznie czuje się na siłach i nie jest tak, że ambicja przesłania mu zdrowy rozsądek, powinien ewentualnie wejść z ławki. Sedno sprawy tkwi bowiem w tym, że bez niego drużynie niczego nie brakowało i nie w pełni formy po prostu nie przynosi nam tyle korzyści ile być może myśli, że przynosi. Dlatego mówię: C-ron opcją rezerwową. Wszyscy inni najważniejsi są zdrowi (poza Higuą, rzecz jasna). Spodziewam się, że nasza obrona będzie wyglądać tak samo jak z Lyonem. W środku pola Khedirę może zastąpić Lass. Sami dopiero wrócił po kontuzji, a Mały Diarra będzie postrachem drugiej linii. W ataku do Benzemy powinien dołączyć Adebayor.

Inną opcją, dotąd jeszcze nieprzetestowaną, jest ustawienie w diamencie, tylko zamiast zmęczonego być może Di Marii Granero (obok Lassa i Xabiego). W dużym natężeniu meczów Mou może coraz częściej decydować się na ustawienie zasieków w środku pola, by zmęczyć rywala i zaatakować w końcówce. Lass w takim ustawieniu byłby po prostu bestią!

Przewiduję:

Real: Iker - Ramos, Pepe, Carvalho, Marcelo - Xabi, Lass, Khedira - Ozil, Benzema, Adebayor

Atleti: De Gea - Ujfausi, Godin, Dominguez, Filipe - Elias, Assuncao, Tiago, Reyes - Forlan, Kun

Niezależnie od ustawienia, musimy zaatakować agresywnie już na połowie Atletico. Ich napastnicy mogą być bardzo utalentowani, ale jeżeli nie dostaną piłki, nie będą groźni. A środek pola Colchoneros mają mało kreatywny. Idealnie było by strzelić gola szybko, tak jak w meczu na Bernabeu jesienią, a potem tylko kontrolować grę. Ponieważ po piłkarzach Floresa też spodziewam się gry pressingiem, możemy być świadkami otwartego, szybkiego spotkania. Przynajmniej póki nie wyjdziemy na prowadzenie. Pamiętajmy jednak, że tym razem od stylu ważniejsze są trzy punkty.

Hala Madrid!

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Related Posts with Thumbnails