sobota, 23 października 2010

Zwycięstwo, a reszta jest milczeniem.

Drużyna Pepa Guardioli pobiła już wiele klubowych rekordów, więc nikogo nie zdziwi jak napiszę, że dziś pobiła kolejny: 4 zwycięstwa w pierwszych 4 meczach rozgrywanych na wyjeździe. Zwycięstwo 0-2 na La Romareda, nie sprawiło graczom zbyt wielu problemów. Co, być może, było powodem słabego tempa meczu, ale zwycięstwo to zwycięstwo, 3 punkty zabieramy ze sobą i ze spokojem Pep będzie mógł dać odpocząć najlepszym zawodnikom w najbliższym meczu w Copa del Rey.



Tym razem będzie o braku szczęścia. Żal mi jest Villi. Dawno nie widziałem piłkarza, który miałby tak mało szczęścia, a raczej nie miałby go w ogóle. Słupki, odgwizdane spalone gdy ich nie było, czy dobre interwencje bramkarza, to wszytko sprawiło, że David po raz kolejny musiał obejść się smakiem. Wystarczyło kilka centymetrów szczęścia więcej i mógłby się cieszyć z gola, ale nie! Jak nie idzie, to nie idzie. Naprawdę żal mi naszego snajpera. Co prawda gola nie zdobył, ale przy pierwszym cudownie asystował, to jakiś plus prawda? Może tydzień odpoczynku dobrze mu zrobi? I na mecz z Sevillą wróci z nową energią? Proszę Cię Pep, nie wystawiaj go w środę, niechże sobie odpocznie.

Dwa gole strzelił Messi. Nasz kochany Messiah. Pierwszy gol padł po pięknym podaniu Villi, drugi po zamieszaniu w polu karnym. Tak czy owak, Messi zrobił TO znowu. Może nie jest w najwyższej formie fizycznej, jak i piłkarskiej, ale za to nie stracił swojego instynktu strzeleckiego i potrafi to czego jak na razie nie potrafi Villa, czyli znaleźć drogę dla piłki do bramki. Messi swoją grą nie porywa, ale każdy taki mecz przybliża go do optymalnej formy. Co będzie jak już ją osiągnie? Tego nie wie nikt, możemy się spodziewać czegoś nadzwyczajnego, czegoś co miało miejsce w poprzednim sezonie - absolutnej dominacji. I ja nie mogę się doczekać. Czekam na ten dzień z utęsknieniem, bo czuję, że jak Leo zacznie grać na swoim nieosiągalnym dla innych poziomie, to reszta zespołu będzie miała łatwiej (czytaj: David Villa zacznie strzelać seryjnie gole). 

Guardiola zaskoczył mnie po raz kolejny i nie wystawił w pierwszym składzie Mascherano, co oczywiście mi nie w-smak. Chciałbym (i pisałem o tym wiele razy na blogu), żeby Javier grał jak najczęściej, ponieważ sądzę, że drużyna na tym zyska. Pep widzi to inaczej. Masche zagrał 15 minut, a w takim  meczu powinien zagrać o wiele więcej. Cóż, szkoda, ale może Javier doczeka się częstszych występów w pierwszej jedenastce.

Xavi nie zagrał, co przy nieobecności Mascherano było widać, aż nadto. 70% posiadania piłki, z którego niewiele wynikało. Busi i Keita nie są tuzami w rozgrywaniu piłki, czego nie mam im za złe, bo przecież to zawodnicy defensywni, ale wpuszczanie ich dwóch obok siebie, bez kogoś takiego jak Xavi czy Masche, to błąd. Trzeba przyznać, że zmiana Iniesty na Thiago wniosła dużo ożywienia do gry Blaugrany. Thiago zaimponował mi tym jak grał, jego współpraca z Messim układała się znakomicie. Miał kilka fajnych zagrań, co zapewne przybliżyło go do częstszych występów (a w środę pewnie czeka go występ od pierwszych minut przeciw Ceucie).

W ataku oprócz El Guaje zagrali Iniesta i Pedritto. Anders nie zawiódł i zagrał dobre spotkanie (kolejne!), popisał się kilkoma świetnymi dryblingami, a jego podania są tak dokładne, że czasem aż trudno w to uwierzyć. Co do Pedritto... Lubię tego chłopaka, ale powinien bardziej przykładać się do najprostszych zagrań (jak choćby w 35 minucie kiedy nie wykorzystał świetnego zagrania Villi). Cieszyć może sam fakt, że powraca do składu i daje większe pole do manewru dla Guardioli. Na boisku pojawił się też Bojan! Co prawda nie strzelił gola, ale mógł! Może następnym razem.

Najważniejsze to 3 punkty, na resztę przyjdzie pora. Jestem dziwnie spokojny o najważniejszy mecz sezonu, który zbliża się wielkimi krokami, czuję, że wtedy Barcelona eksploduje z formą. A jak na razie musimy zadowolić się zwycięstwami, czasem nudnymi, czasem z przebłyskami, ale jednak zwycięstwami, bo co bardziej może cieszyć kibica od zwycięstwa ukochanej drużyny? 

Skład Barcelony:
Valdés, Alves, Piqué, Puyol, Abidal, Sergio (J.Mascherano, min.85), Iniesta (Thiago, min.72), Keita, Pedro (Bojan, min.75), Villa, Messi.


Gole:


<

1 komentarze:

Anonimowy pisze...

generalnie dobry tekst, też myślę, że Villa w końcu się rozstrzela, a wtedy biada Madrytowi.
visca el Barca!!!!

Prześlij komentarz

Related Posts with Thumbnails