piątek, 19 listopada 2010

Almeria vs. Barca, czyli cięzki mecz na południu Hiszpanii.


Almeria - Barcelona, Sobota 20, Canal Plus Sport

W dzień w którym zagrają ze sobą Arsenal z Tottenhamem, Villarreal z Valencią, Real z Bilbao, Barcelona pojedzie na południe Hiszpanii by zmierzyć się z Almerią. Miasto, w którym życie toczy się w spokojny, hiszpański sposób jutro stanie się centrum uwagi dla każdego kibica Barcelony. Wiem, że na pierwszy rzut oka mecz z Almerią nie elektryzuje tak jak wyżej wymienione spotkania, ale uwierzcie mi - jutro na boisku w Almerii nikt tanio skóry nie sprzeda. Będzie się działo.
A będzie się działo dlatego, że jedziemy do miasta, w którym gole padają bardzo rzadko. To będzie prawdziwy mecz walki. W sześciu spotkaniach Almeria i jej goście zdołali ustrzelić zaledwie 11 goli - z czego 5 strzeliła Almeria. Generalnie to, co można powiedzieć o drużynie z Almerii to, że strzela mało goli i mało goli traci - ma trzecią defensywę w lidze (straciła zaledwie 10 goli) i najgorszą ofensywę (razem z Depor 8 goli). Co ciekawe u siebie Almeria jeszcze nie wygrała (4 remisy i 1 porażka). Tylko dwa razy w tym sezonie w meczu, w którym brała udział Almeria jedna z drużyn strzeliła więcej niż jednego gola: remis 2-2 z Realem Sociedad i wygrana (jedyna w sezonie)  z Depor na Riazor 0-2. 

Nie ma co się oszukiwać - Almeria gra koszmarnie. I jeśli mówię koszmarnie, to mam na myśli największy koszmar jaki jestem w stanie sobie wyobrazić. Ta drużyna nie potrafi atakować, najlepszym jej strzelcem w tym sezonie jest Kalu Uche, który strzelił 3 gole (tuż za nim są Ullua i Piatti po 2 gole i niejaki Corona z 1 trafieniem). Ale mimo tego, że drużyna gra coś niezbyt atrakcyjnego (delikatnie mówiąc), to jak pokazują statystyki - wygrać w Almerii nie jest łatwo. Ich obrona potrafi zagrać cuda. A ich filozofia to, bardzo popularna wśród polskich trenerów, gra na zero z tyłu. I trzeba powiedzieć, że  Almeria chyba odnajduje się w tej roli, choć gdy się spojrzy na ligową tabelę można mieć zdanie odmienne.

Lista powołanych zawodników na to spotkanie wygląda następująco: Valdés, Pinto, Alves, Piqué, Puyol, Maxwell, Adriano, Andreu Fontàs, Sergi Gómez, Xavi, Iniesta, Keita, Busquets, Mascherano, Thiago, Messi, Villa, Bojan, Pedro.

Almeria ma pecha, bo w sobotę zagra z drużyną, która najlepiej spisuje się na wyjazdach: 5 zwycięstw, 0 porażek i remisów, goli strzelonych 13 a straconych 3. Powiało grozą. Tak gra nasza Barcelona w tym sezonie poza Camp Nou. To będzie ciężki, zacięty mecz, w którym trudno będzie zdobyć gola, ale w obecnej formie to do Barcelony pojadą trzy punkty. Nawet mimo urazów Abidala, Milito i Jeffrena i zmęczonych zawodników po meczach w reprezentacjach (a w szczególności po podróżach) Barca powinna wygrać to spotkanie. Zostając na chwilę przy naszym składzie: chciałbym, żeby zagrał Thiago-myślę, że chłopkaowi przyda się doświadczenie zdobyte w grze z takim rywalem. Poza tym, skoro ma być włączony do pierwszej drużyny w styczniu, to na pewno występ w tym meczu doda mu pewności siebie (a także przekona, że Pep w niego wierzy i na niego stawia). Nie chciałbym żeby zagrał Pique. Po co ryzykować? Ma już na koncie 4 żółte kartki, jeszcze jedna i nie zagra w Gran Derbi, a w meczu z takim przeciwnikiem jak Alemria o kartki nie trudno. Niech sobie chłopak odpocznie, a w jego miejsce proponuję Fontasa, który miał całkiem przyzwoite występy w CdR. 

Przewidzieć wyjściową jedenastkę w tym spotkaniu jest ciężej niż przewidzieć jutrzejsza pogodę, ale spróbujmy: Valdes, Alves, Puyol, Fontas, Maxwell, Mascherano, Keita, Xavi, Iniesta, Villa, Messi. Czy tak to będzie wyglądać, nie mam pojęcia, na pewno Pep czymś zaskoczy (a tym zaskoczeniem będzie zapewne Pique). Obstawiam zwycięstwo 0-2 po golach Messiego i Villi. I niech tak się stanie.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Related Posts with Thumbnails