San Siro wciąż nie zdobyte. Milan z Realem stworzyli bardzo dobre widowisko, w którym nie brakowało niczego: bramek, emocji, zwrotów akcji, zaciętej walki. Choć utrata prowadzenia nie mogła nie boleć, to fakt, że odebrał je nam Inzaghi, wywołuje cień uśmiechu na twarzy. Bo jeszcze się chyba nie urodził taki, co by umiał dar Super Pippo do trafiania do siatki przy byle okazji potrafił wyjaśnić. On jest rozbrajający.
Negatywy:
1. Nie mamy obrony ze skały. Mimo ciężko wypracowanego prowadzenia, Realowi zabrakło pewności i spokoju by utrzymać wynik. Bramki dla Milanu nie padły po akcjach nie do powstrzymania. Obrona i Iker (i sędziowie!) powinni byli zachować się lepiej.
2. Frajerstwo. Prowadząc na tak trudnym terenie zamiast dobić raniony Milan pozwoliliśmy im odżyć i uwierzyć w zwycięstwo. Gdybyśmy utrzymali koncentrację przez całą drugą połowę, spokojnie dowieźlibyśmy zwycięstwo do końca i prawdopodobnie zdobylibyśmy druga bramkę, rozstrzygającą mecz. Tymczasem na własne życzenie sprowadziliśmy na siebie kłopoty. Wgląda to tak, jakbyśmy odzwyczaili się od wygrywania trudnych meczów i za bardzo podekscytowali się prowadzeniem.
3. Uciekła szansa na pewne pierwsze miejsce i dwa luźne mecze na zakończenie fazy grupowej. Sezon będzie długi i każdą okazję do odpoczynku dla podstawowych zawodników należy wykorzystać. Tymczasem w najbliższej kolejce czeka nas wyjazd do Amsterdamu, gdzie Ajax prowadzony przez Suareza będzie trudniejszym rywalem niż parę tygodni temu na Bernabeu.
Pozytywy:
1. Mimo fatalnego rozwoju wypadków, utraty prowadzenia i frustracji, zespół po chwili słabości odnalazł w sobie siłę (z pomocą trenera), żeby w bardzo krótkim czasie ponownie zdominować rozochoconego rywala. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że Milan nie był szczególnie silny i czekają nas jeszcze w tym sezonie trudniejsi rywale, na zwycięstwa z którymi w tej chwili nas jeszcze nie stać. Ale nie dlatego żebyśmy nie mieli potencjału. Drużyna musi do wygrywania dojrzeć, a stanie się to dzięki meczom takim jak ten.
2. Rezerwowi. Wyrównującą bramkę wypracowali Benzema z Pedro Leonem, czyli piłkarze, którzy dotąd najbardziej podpadli Mourinho. Zatem bardzo dobrze to świadczy o skuteczności metod wychowawczo-treningowych Mou i na pewno korzystnie wpłynie na atmosferę w zespole. Mimo braku rotacji w podstawowym składzie, także rezerwowi piłkarze mogli w środę poczuć się istotni dla drużyny. A kiedy wchodząc na piętnaście minut, strzelasz swoją debiutancką bramkę na San Siro (Pedro Leoooooon!), dając drużynie remis, możesz rolę rezerwowego nawet polubić.
3. Higuain. To on zgarnął premię: miejsce w kronikach za zdobycie 700. trafienia w Pucharze Mistrzów dla Realu. Oprócz Ramosa i Casillasa, Pipita jest piłkarzem bodaj najmocniej utożsamiającym się z klubem, który swoje miejsce w drużynie zawdzięcza ciężkiej pracy i silnemu charatkerowi. Należała mu się ta bramka, tak jak należy mu się miejsce na kartach historii Los Blancos. Cieszę się tym bardziej, że trochę w niego przestawałem wierzyć. Bez wahania przyznaję się więc do błędu.
4. Punkt zdobyty na San Siro zapewnia nam awans, a jeszcze jedno "oczko" i wyjdziemy na pewno z pierwszego miejsca, a żaden madridista nie wyobraża sobie chyba dwóch porażek z Ajaxem i Auxerre.
Wynik: 4-3 dla pozytywów:)
3 komentarze:
e tam, mecz był słaby, bardzo słaby
milan gra powoli i od przypadku do przypadku
jeden gol ze spalonego, drugi dość przypadkowy - no cały Pippo
real grał lepiej, ale i tak słabo - to nie jest żadne osiągnięcie zremisować z tak słabym Milanem na San Siro - ciągle trzeba czekać, aż Real zagra z naprawdę silnym zespołem
milan gra trochę poniżej swojego potencjału. seedorf byłby dla nich lepszy niż boateng, który na razie nie nadaje się do pierwszego składu, moim zdaniem. ale zwłaszcza w pierwszej połowie mecz był dobry, dużo akcji realu i parę kontr milanu. real mocno to sfrajerzył, ale ważne, że jednak się podniósł. wkróce gran derbi, ale mou na pewno nie zagra tak otwarcie jak na san siro.
Uważam, że cichonio ma rację
Prześlij komentarz