niedziela, 21 listopada 2010

Visca el Barça! Messi x3, Bojan x2, Pedro x1, Iniesta x1



To był bardzo dobry dzień dla kibiców piłki nożnej. Najpierw w derbach północnego Londynu po fascynującym meczu Tottenham pokonał na Emirates Arsenal 2-3, choć do przerwy przegrywał 2-0! Potem po bardzo dobrym meczu Villarreal zremisował 1-1 z Valencią. Aż w końcu o godzinie 20 na boisku w pięknej Almerii wybiegli zawodnicy tamtejszego Futbol Club i FC Barcelony. Jeśli uznać ten mecz za próbę generalną przed El Clasico, to nasz ukochany zespół pokazał, że jest gotowy. Wygrana na ciężkim terenie 0-8 musi budzić respekt u rywali i podziw wśród kibiców. Sam jestem po wrażeniem - przecież w zapowiedzi obstawiałem wygraną 0-2. Nawet sobie nie wyobrażałem, że ten mecz może się skończyć aż tak wysoką wygraną Barcy. Piękny wieczór w Almerii.

Daliśmy Almerii pokaz gry, jakiej oni nie widzieli w życiu i trudno się dziwić, że po meczu zwolnili swojego trenera. Jasne, że już przed meczem jego pozycja nie była zbyt silna, ale wciąż to robi wrażenie. Pokonaliśmy zespół La Ligi 0-8, Messi przekroczył granicę 100 bramek w lidze, a zespół kontynuuje rekordową liczbę zwycięstw na wyjeździe. Wow!

Jechaliśmy do Almerii z dużym respektem, biorąc pod uwagę kontuzję i to, że był to pierwszy mecz po przerwie na reprezentacje (powiedzmy sobie szczerze: ostatnio nie wychodziły nam mecze po reprezentacjach), ale byliśmy w dobrej formie. Guardiola wystawił idealną jedenastkę: Valdes, Dani, Fontas, Puyol, Maxwell, Mascherano, Xavi, Iniesta, Pedro, Villa, Messi, to był znak, że traktujemy Almerię poważnie. I tak też zrobiliśmy, ale pierwsza zaatakowała Almeria, oddała strzał, jednak to nie był problem dla Valdesa. Odzyskaliśmy piłkę, a jak mamy piłkę to wszyscy muszą się bać.

Almeria przed meczem zadała sobie pytanie: jak mamy grać przeciwko Barcelonie? Odpowiedź okazała się prosta: zagramy tak jak Kopenhaga, jak Villarreal, wysoki pressing, mało miejsca w środku pola i a nuż się uda. Nie udało się, ostatnio nikomu się nie udaje. Po prostu jeśli gramy szybko, dokładnie to nie ma prawa się udać, bo na taką grę nie ma odpowiedzi. Almeria nie popełniała głupich błędów, nie ganiała za piłką. Tylko piłka ruszała się po boisku zbyt szybko, zbyt dokładnie i zbyt nieprzewidywalnie dla gospodarzy. Jeśli dodać do tego ciągły ruch naszych zawodników, dzięki czemu mogli znajdować wolne pole - to sprawa dla Almerii nie wyglądała dobrze.

Ciężko się gra przeciw Barcelonie, bo tutaj każdy jest zawodnikiem ofensywnym i każdy jest zawodnikiem defensywnym. Gdy mamy piłkę wszyscy są zaangażowani w jej rozgrywanie, a gdy ją tracimy to wszyscy są zaangażowani w jej odbiór, żeby móc znowu zaatakować. Nie dziwię się, że  gra w Barcelonie jest obecnie celem dla wszystkich piłkarzy, bo kto nie chciałby grać w Barcelonie? Możecie się wkurzać i denerwować, ale myślę, że w tym momencie to stwierdzenie jest prawdziwe. Barca to klub, gdzie grają najlepsi piłkarze na świcie, gdzie gra w piłkę nożną staje się prawdziwą przyjemnością. Musi być całkiem fajnie grać w takim zespole. 

Pierwszy gol wyglądał tak, że Almeria bardzo się starała, biegała tak ja trzeba, tyle, że naprzeciw niej byli najlepsi piłkarze na świecie, którzy biegali szybciej i mądrzej. Messi dostał piłkę w środku boiska, zaczął rajd, po chwili podał do El Guaje, który miał obrońcę na plecach, więc oddal piłkę do Leo. Zwróćcie uwagę, że Messi po podaniu nie przestał biec, on cały czas szukał miejsca do strzału, a skoro szukał to znalazł. Strzelił zza pola karnego - nie do obrony, w długi róg bramki.

Drugi gol to przykład tak dominującego stylu gry, gdzie szybkość i geniusz sprawia, że defensywa zachowuje się jakby kompletnie nie wiedziała co się dzieje. I chyba nie wiedziała, bo po szybkiej wymianie piłki, Iniesta zagrał wzdłuż bramki, gdzie obrońca chyba się tego nie spodziewał, bo odbił pikę, do której dobiegł Andres i  strzelił pod porzeczkę. Po raz kolejny: biegasz masz. To wydaje się takie proste, ale jak wiemy tylko najlepsi to potrafią. 

Trzeci gol, to gol samobójczy - tak jakby była nam potrzebna pomoc. Tym razem Maxwell podał wzdłuż bramki, Villa i Pedro tylko się przyglądali jak obrońca wkopuje sobie piłkę do bramki. Kapitan Almerii wykonał robotę za naszych napastników. Było 0-3, ale Almeria wciąż grała twardo, grała sercem, choć to nie było łatwe, ale chodziło o ich honor. I wtedy przyszedł czwarty gol. Pedro dostał fantastyczne podanie przez całe boisko od Fontasa, bramkarz wyszedł z bramki, ale był wolniejszy i Pedro strzelił tuż obok niego. Było 0-4 i dużo czasu do końca pierwszej połowy, a piąta bramka wisiała w powietrzu. Mieliśmy piłkę, najlepszych zawodników świata i mieliśmy wielka przewagę.

Piąty gol padł po pięknej akcji Messiego z Pedro. Pedro podał do Messiego, którego strzał obronił bramkarz wydawało się, że do Almerii wróciło szczęście. Niestety dla gospodarzy to był Messi: bramkarz obronił? Co zrobić, poczekam zobaczę co się stanie. A bramkarz odbił piłkę przed siebie, Messi tam był, wyskoczył i uderzył z woleja. 0-5 i było po zawodach. Sędzia zakończył pierwszą połowę kilkadziesiąt sekund przed regulaminowym czasem gry. Chciał oszczędzić Almerii dalszych cierpień, ale nie mógł, bo zaraz zaczynała się druga połowa. Angielski komentator cały czas powtarzał, że Almeria musi walczyć o honor, że muszą pokazać, że mają swoją dumę. Ale oni się starali. Naprawdę. Tylko, że wczoraj to było ponad ich siły. Grali twardo, grali tak jak potrafili, niestety trafili na najlepszą drużynę na świecie. 

Druga połowę Almeria zaczęła od ataków, kilka strzałów i kilka obron Valdesa. I wtedy przyszedł szósty gol. Wprowadzony po przerwie Bojan, dostał piękne podanie od Messiego, był na 11 metrze z obrońcą na plecach, dobiegł do 5 metra i pięknie podciął piłkę nad bramkarzem i nad nogą obrońcy. Bojan odzyskał pewność siebie, znowu gra sprawia mu przyjemność. A jeszcze większą przyjemność sprawił zawodnikom na ławce rezerwowych, wystarczyło spojrzeć na ich reakcję: widzieliście?! Bojan! A nie mówiłem?! Radość ławki rezerwowej bezcenna.

Siódmy gol - Bojan podaje do Villi, ten strzela, bramkarz broni, jednak nie łapie piłki, co jak pokazał ten mecz, oznacza gola dla Barcelony, bo do piłki dobiegł Messi. Hat-trick. 0-7 miało się wrażenie jakby to było odliczanie knockoutu, było 7, jakbyśmy doszli do 10 to może sędzia przerwałby to spotkanie? Niestety dla Almerii strzeliliśmy tylko 8. Ósmy gol padł po kontrze. Messi biegł z piłką po obu stronach miał Bojana i El Guaje podał do Bojana, który nie miał problemów z wykończeniem tej akcji. 

Takiej dominacji dawno nie widzieliśmy. Ten mecz powinien ucieszyć Pepa, bo pokazał, że jesteśmy w dobrej formie. Pokazał także, że jak się dociśnie pedał gazu od razu, to potem nie ma problemów z wygraną. A to było problemem w meczach z Herculesem czy Majorką. Ten mecz przypominał bardzo grę Barcy z przed dwóch sezonów, kiedy rozbijaliśmy przeciwników w 30 minut i potem spokojnie kontrolowaliśmy spotkanie. Oby więcej takich meczów. Jesteśmy w bardzo dobrej formie, więc cieszcie się fani Barcy. Ja na pewno się cieszę.

Gran Derbi już w następny poniedziałek, ale przedtem musimy pojechać do Aten i tam zgarnąć trzy punkty, by zapewnić sobie awans do kolejnej rundy LM. A potem dojdzie do spotkania, które - na papierze -zapowiada się jako klasyk Klasyków....

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Related Posts with Thumbnails