środa, 2 marca 2011

Valencia vs. Barca, czyli faworyt jest jeden, ale o niespodziankę łatwo.

David Navarro futbol na tak!

Valencia vs. Barcelona, środa godzina 22, Canal Plus Sport hd.

Barca z Guardiolą jest już w Walencji i odpoczywa sobie w hotelu przed dzisiejszym szlagierem La Ligi, w którym zmierzy się z tamtejszym Club de Fútbol. Okazało się, że plecy naszego trenera nie są w aż tak złym stanie i pozwolono mu zabrać się z drużyną. Dziś czeka nas bardzo ciekawy mecz, gdzie faworyt jest jeden, ale o niespodziankę łatwo.

Valencia nie przegrała meczu od 4. grudnia, kiedy to poległa w Madrycie, od tamtej pory wygrali 8 i zremisowali 3 trzy mecze. Całkiem imponujący wynik, jak na zespół, który co mecz zmienia ustawienie i wyjściową jedenastkę (sprawdziłem ostatnich 11 meczów, ale zakładam, że od początku sezonu tak to wygląda). Do tego mają w swoim składzie Davida Navarro, który wie więcej o MMA niż o piłce nożnej (patrz zdjęcie) i chyba zbytnio nie lubi innych ludzi. Jeśli Messi wyjdzie bez kontuzji z tego meczu, to już będzie sukces.

Drużyna z Walencji zajmuje obecnie 3 miejsce w tabeli ze stratą 10 punktów do 2 miejsca i z przewagą 4 nad Villarrealem. Obecnie Los Che są w dobrej formie i należy się ich obawiać, szczególnie w domu gdzie przegrali tylko z Majorką w tym sezonie i generalnie grają bardziej ofensywnie, ale w gwoli ścisłości: na Mestalla nie grali jeszcze z IZ, Villarrealem i Barcą. Z kolei Barca na wyjeździe zremisowała tylko raz (ze Sportingiem 1-1) a resztę meczów wygrała strzelając 39 goli i tracąc ledwie 4 (także trzeba dodać, że nie graliśmy jeszcze na wyjeździe z Villarrealem, IZ i Valencią).

Meczowy skład Barcy: Pinto, Miño, Alves, Adriano, Milito, Piqué, Abidal, Maxwell, Busquets, Mascherano, Keita, Xavi, Iniesta, Afellay, Bojan, Villa, Pedro, Messi.

Nie ma Valdesa, Puyola i Jeffrena, ale po kontuzji wraca Xavi, a po zawieszeniu Dani Alves. Oba powroty cieszą, szczególnie, że w Valencia to nie Mallorca i atakować potrafi. Ale najważniejszym wydarzeniem wieczoru będzie powrót Davida Villi na Mestalla, gdzie spędził kilka sezonów i stał się bohaterem tamtejszej publiczności m.in. za wspaniałą grę. Zobaczymy w jakiej formie będzie nasz zawodnik, bo na dziś wyznaczono termin rozprawy sądowej w Aviles (na północnym wybrzeżu, blisko Gijon), gdzie procesuje się ze swoim byłym agentem José Luisem Tamargo. Sprawa dotyczy 6 milionów euro, które ponoć należą się ex-agentowi za transfer do Barcelony. W sądzie pojawią się Joan Laporta, Txiki, Manuel Llorente (prezydent Valencii), i Javier Gómez (wice-prezydent Valencii) w charakterze świadków, rzecz jasna. Gdy tylko sprawa się skończy, Villa od razu wsiądzie w specjalnie wynajęty samolot, by zdążyć na mecz. Miejmy nadzieję, że będzie w pełni gotowy do spotkania ze swoimi dawnymi kolegami i zdąży się porządnie rozgrzać przed meczem. Ciekawe jak przyjmą go kibice Los Che, ale chyba dobrze, może nawet zgotują mu owację na stojąco. Byłoby miło. Villa jak do tej pory nigdy nie strzelił gola na Mestalla gdy grał przeciw Barcelonie, ciekawe czy strzeli Valencii w barwach Blaugrany? Oby.

Rozprawa sądowa Villi może wpłynąć na wyjściowy skład i nie zdziwiłbym się gdyby Iniesta wyszedł w ataku, a w pomocy zobaczylibyśmy Keitę. Ale znając Pepa jeśli tylko Villa zdąży się rozgrzać, to wyjdzie w pierwszej 11. Barca musi ten mecz wygrać, by podwyższyć prowadzenie w tabeli do 10 punktów i jeszcze bardziej zestresować the special five, który ostatnio wykrył kolejny spisek skierowany przeciwko jego drużynie, tym razem padło na kalendarz rozgrywek. Ciekawe co będzie następne? Piłka? Krzywe linie? A może za dużo słońca? Cóż nie wszyscy radzą sobie z presją, nawet ci którzy twierdzą, że taki twór jak presja w piłce nożnej nie istnieje.

Wynik? Ciężki mecz, ciężko powiedzieć… 1-3 dla Barcy. I oby tak się skończyło.

9 komentarze:

cichonio pisze...

hej J, na zdjęciu cios wyprowadza Joaquin, ale w wielkiej drace w LM, z której jest to zdjecie faktycznie Navarro był głównym bohaterem. Nawet zapomniałem, że to był wtedy ten sam zawodnik, który teraz gra w pierwszym składzie - wtedy był rezerwowym.
Valencia w tych swoich zwycięstwach raczej nie prowadzi gry przez cały mecz i lepiej wygląda w grze z kontry, co dziś akurat będzie ich plusem. Czy to wystarczy, jakoś wątpię...

Kropinho pisze...

Dziwna taktyka, dziwny mecz, dobry rezultat. Messi jak nie Messi w pierwszych dwóch sytuacjach, ale wykończył najtrudniejszą. Pep dużo ryzykował mieszając ze składem, ale wyszło na jego, przynajmniej jeśli chodzi o Adriano na lewej obronie. Villa jakiś taki delikatny był, mam nadzieję, że to tylko wina podróży.

cichonio pisze...

Guardiola ma na tyle mocną druzynę, że nawet jak psuje wyjsciowe ustawienie, to i tak zdąży wrócić do normalnego i wygrać mecz. Tak było w meczu z Athletikiem, kiedy Abidal był środkowo-lewym obrońcą, a busquets obrońco-defensywnym pomocnikiem. Stracili przez to gola, ale wszedł Maxwell, porządek wrócił i FCB wygrała. Wczoraj Valencia długo była lepsza, miała wyraźniejszy pomysł na grę, a Barca miała Messiego.
Mam nadzieję, że Valencia przejdzie Schalke, bo Emery może dać nam dobre widowisko w ćwierćfinale, na kogo by nie trafił.

johnny pisze...

"Guardiola ma na tyle mocną drużynę, że nawet jak psuje wyjściowe ustawienie, to i tak zdąży wrócić do normalnego i wygrać mecz." - ciekawe, bo moim zdanie nic nie popsuł To była dobra taktyka i gdyby Messi wykorzystał to co miał, to też być napisał, że popsuł? Bez jaj.

"Wczoraj Valencia długo była lepsza, miała wyraźniejszy pomysł na grę" - długo była lepsza? To, że mecz jest wyrównany i obie drużyny grają pressingiem nie znaczy, że któraś drużyna była lepsza. Pomysł na grę miała bardzo dobry, ale Guardiola z choinki się nie urwał i wiedział jak ustawić zespół. To był ciężki mecz, ale na pewno Valencia nie była lepsza.
"Barca miała Messiego" - no tak w sumie to sam Messi wygrał ten mecz, nie było pozostałych zawodników na boisku. Busquets nie grał, Adriano też, Mascherano także, Alvesa też nie widziałem.

cichonio pisze...

A gdyby Jordi Alba ruszył do piłki ułamek sekundy później, to też byś Pepa chwalił? Tu nie chodzi o pojedyncze sytuacje. Barcelona lepiej zaczęła grać dopiero po zejściu Mascherano, bo bez niego wreszcie potrafili pograć piłką. Moim zdaniem Busqets zagrał, bo Pep nie ma nikogo na obronę, stąd obecność Masche to była konieczność. Moim zdaniem błędem była gra bez skrzydłowych napastników. Messi i Villa biegali bliżej środka niż skrzydeł i dzieki temu Jordi Alba zamiast najgorszym w Valencii, był jednym z lepszych. Po prostu nie musiał bronić - czego nie umie najlepiej - za to mógł wbiegać niekryty pod pole karne FCB i stąd głównie brało się zagrożenie pod bramką Pinto.
Emery podobnie przykrył Alvesa na Camp Nou, gdzie Mathieu, niezmordowany Mathieu, dał się Barcy we znaki. Tym razem uważali na niego bardziej, więc Abla miał więcej swobody. Akcja z gole to był majstersztyk i wielka, wielka szkoda, że jednak spalił o grzywkę. Nie mówię, że Barca nie zasłużyła na zwycięstwo, ale Valencia na pewno zasłużyła na bramkę.
Po wejściu Pedro i powrocie z grubsza do zwykłego ustawienia, oczywiście FCB zaczęła grać lepiej, stąd zwycięstwo.

cichonio pisze...

*powinno być 'Busquets zagrał jako obronca'

johnny pisze...

Ciekawe co piszesz. Po zejściu sMasche gra stała się płynniejsza to jasne, ale i Valencia zaczęła opadać z sił i było więcej miejsca na boisku, co zauważył Guardiola (stąd zejście Javiera). Potem padł gol, ale wcześniej Barca stworzyła sobie z 6 okazji do zdobycia gola więc chyba nie było tak źle. Villa i Messi grali w środku, bo tego wymagała sytuacja i gdyby lepiej egzekwowali zadania taktyczne to nie było by gadania.
Valencia oddała ledwie jeden celny strzał na bramkę, więc mówienie, że zasłużyła na gola to lekka przesada. Zasłużyła na wielkie brawa, bo stworzyła z Barceloną dobre widowisko.
To że Busi zagrał w obronie także wynikało z pomysłu na mecz, a nie z braku w obronie, bo równie dobrze w środku mógł zagrać Abidal, a na lewej Adriano, lub Maxwell. Mascherano w środku miał za zadanie grać twardo i zablokować środek pola, a Sergio miał być bardziej wysunięty i to działało dobrze, bo Valecia nie była groźna pod naszym polem karnym. A gdy na boisku było więcej miejsca, to jak już pisałem, gra stała się bardziej otwarta i wtedy wszedł Pedro.

cichonio pisze...

Czystych okazji to FCB miała może ze trzy, bo jeśli liczymy pozostałe, to i Valencia ich trochę miała, zwłaszcza w drugiej połowie. Na Camp Nou jeden strzał jej wystarczył, żeby objąć prowadzenie. Tutaj zabrakło 5cm grzywki Jordiego Alby.
Czy mnie oczy nie mylą? Czyżbyś twierdził, że Barcelona skupiła się na przerywaniu akcji Valencii i kontrowaniu? Tam sama ultramegasupernajlepsza-w-historii Barcelona, co to zawsze gra do przodu zawsze tym samym składem? ;) Bo to nędzne jak na nią posiadanie piłki zdaje się na to wskazywać.

johnny pisze...

"Czystych okazji to FCB miała może ze trzy"- czyli trzy czyste sytuacje, a potem jeszcze gol, a Valencia miała jeden celny strzał na bramkę i spalonego. Na Camp Nou oddali dwa celne strzały na bramkę więc zabrakło jeszcze jednego na Mestalla:)

"Czy mnie oczy nie mylą?Czyżbyś twierdził, że Barcelona skupiła się na przerywaniu akcji Valencii i kontrowaniu?" - chyba jednak Cię oczy mylą:)

"Tam sama ultramegasupernajlepsza-w-historii Barcelona, co to zawsze gra do przodu zawsze tym samym składem?" - a nie grała do przodu? 61% jednak wskazuje na coś innego.

Prześlij komentarz

Related Posts with Thumbnails