FC Barcelona vs. UD Almeria, Sobota 9 kwietnia 2011, godzina 20, Canal Plus Sport 2
“Możemy stracić jeszcze jakieś punkty w Lidze, ale nie możemy ich stracić z Almerią” – powiedział Pep Guardiola przed dzisiejszym meczem, co automatycznie dodało rangi dzisiejszemu spotkaniu. Pep mobilizuje zespół, bo wie, że za tydzień czeka nas pierwszy z kilku meczów z Realem i zespół musi być na nie gotowy. Gotowy, czyli skoncentrowany, zmobilizowany i głodny gry w każdym możliwym momencie. Ciężko jest taki stan osiągnąć w kwietniu kiedy zawodnicy mają w nogach (i głowach) ponad 30 meczów, dlatego Guardiola stara się podtrzymywać napięcie. Nawet przed meczem z Almerią.
Piszę nawet ponieważ z Almerią w tym sezonie graliśmy już 3 razy: raz w lidze i dwa razy w półfinale Copa del Rey, bilans bramkowy to 16-0 (szesnaście do zera). Do tego na Camp Nou jeszcze nigdy nie udało im się strzelić gola ba, nigdy nie wywieźli z Barcelony choćby punktu. Tak więc nawet biorąc pod uwagę to, że w bramce może stanąć ktoś z trójki Olazabal, Pinto lub Miño i to, że zagramy pewnie w lekko rezerwowym składzie, o wynik raczej się nie martwię.
Almeria właśnie zwolniła po raz drugi trenera i Jose Luisa Oltre zastąpił Roberto Olabe (a pierwszym trenerem w tym sezonie był Jose Manuel Lillo). Olabe to były bramkarz, ma 43 lata i niewiele więcej o nim wiadomo jako trenerze. Na pewno niewiele więcej wie o nim Pep, który powiedział, że nie wie jakim ustawieniem zagra Almeria pod wodzą nowego trenera, bo nigdy nie widział drużyny prowadzonej przez Olabe. Trener Almerii był w sezonie 2006/2007 jej dyrektorem sportowym i właśnie wtedy Almeria awansowała do Primera Division. Czeka go niezwykle ciężkie zadanie, bo żaden z jego poprzedników nie zdobywał więcej niż 1 punkt na mecz (Lillo 11 punktów w 12 meczach, a Oltre 17 p. w 18 m.). Cała drużyna nie funkcjonuje tak jak powinna: napastnicy nie strzelają goli (najlepszy strzelec Ulloa, nie strzelił gola od 750 minut), pomocnicy nie pomagają, a obrońcy nie wiedzą, co to jest obrona (tylko Malaga straciła więcej goli –62, Almeria jest druga razem z Sociedad – 51). Ostatnie ich zwycięstwo było z Herculesem, poprzednie 5 lutego z Espanyolem, w ogóle Almeria wygrała ledwie 5 spotkań w tym sezonie.
I właśnie dlatego Pep tak bardzo obawia się tego meczu, bo najgorsze co może nam się przydarzyć, to zlekceważenie rywala. Jaki by on nie był i jakby się nie prezentował, na boisko drużyna musi wyjść skoncentrowana. Guardiola o tym wie i chce wydobyć z drużyny jak najwięcej.
W naszym składzie wciąż brakuje Puyola i coraz bardziej oswajam się z myślą, że w tym sezonie już go nie zobaczymy na boisku. Jeśli by wyzdrowiał, to byłaby to ogromna niespodzianka i ogromne wzmocnienie zarazem. W bramce nie stanie Valdes, który pauzuje za kartki. Z dobrych wieści Pedro jest zdrowy i gotowy do gry.
Mecz z Almerią to dobry moment na to, by Messi zagwarantował sobie Pichichi strzelając kilkanaście goli, ale najlepiej by było gdyby sobie odpoczął. W jego miejsce mógłby zagrać Bojan, który 5 spośród 25 goli ligowych strzelił właśnie przeciwko Almerii. To jakieś 20% wszystkich jego ligowych goli! To także dobry mecz żebyśmy zobaczyli w obronie Fontasa bądź Milito, którzy na pewno są w stanie zatrzymać zawodników gości. Dlatego moje ustawienie wyglądałoby tak:
Pinto (jeśli zdrów, jeśli nie, to Olazabal), Dani, Adriano, Milito, Fontas, Mascherano, Xavi, Keita, Pedro, Bojan, Afellay.
Jestem przekonany w 100%, że nie zobaczymy dziś takiego składu, ale warto marzyć, prawda? Guardiola powiedział, że Liga jest dla niego najważniejsza, dopiero potem są puchary i ja się z nim zgadzam. Uważam, że Liga powinna być priorytetem, bo tu poznajemy kto jest najlepszą drużyną i za nic nie oddałbym zwycięstwa w Lidze. Dlatego powinniśmy się skoncentrować i dzisiejszy mecz wygrać, a dopiero potem możemy myśleć o innych rzeczach. Mecz z Szachtarem jeszcze nie jest skończony, więc zagrajmy dziś dobrze.
Mój typ? 8-0? A dlaczego nie?
1 komentarze:
Mój typ to drobna cycata blondynka. To chyba dobrze bo nie będziemy sobie wchodzić w drogę.
Prześlij komentarz