Mam wrażenie, że ci, co obwołują Real 'królem polowania' ulegli złudzeniu, że jeśli Floro Perez kupuje - kolejny rok z rzędu - 5 nowych zawodników, wydając mniej niż miliard euro, i nie prezentuje ich 80 tysiącom widzów przy muzyce z Piratów z Karaibów, to jego postępowanie musi być genialnie opłacalne dla klubu. Ja bym taką politykę nazwał "rozsądniejszą" niż zeszłoroczna, ale uważam to za dopiero pierwszy krok ku normalności i zdrowemu funkcjonowaniu RMCF. I choć niektóre transfery szczerze mnie cieszą, to o inne budzą moje wątpliwości. Najtrudniej jednak jest mi się pogodzić z brakiem transferów, których wszyscy kibice "królewskich" oczekiwali.
Pedro Leon i Carvalho to najlepsze tegoroczne transfery blancos. Cociaż ten pierwszy dopiero zaczyna swoją karierę w wielkiej piłce, a drugi wjechał już na ostatnią prostą, obaj będą bardzo pożyteczni dzięki swojej grze dla drużyny, a razem nie kosztowali nawet 20 mln euro. Poza tym Real desperacko potrzebował skrzydeł po końcu Pellegriniego i jego wąskiego ustawienia drużyny, a po pladze kontuzji stoperów kolejny srodkowy obrońca był po prostu niezbędny.
Niestety nie można tego samego powiedziec o Di Marii. Technika, drybling, szybkość to jego potencjał, ale gorzej jest z dośrodkowaniami czy wykończeniem akcji. Poza tym, mam wrażenie, że brakuje mu pewności kiedy presja jest duża, jak na mundialu, ale też w sparingach u Mourinho. Mozliwe więc, ze nawet zacznie sezon na ławce. Na pewno to nie jest gwiazda, która od razu weźmie grę dryżyny na swoje barki, więc 25 mln euro to co najmniej sporo...
Canales i Oezil to dwa duże talenty i myślę, ze będzie z nich dużo pożytku. Canales w sparingach wygląda świetnie, trener go chwali, a ma sergio dopiero 19 lat! Ponieważ nieprędko wróci Kaka, możesz się Johnny zdziwić, jak często będziemy go widzieć w pierwszym składzie.
Oezil z kolei to dość pewny zakup. Dla kogo efektowne MŚ to za mało, może spojrzeć na jego statystyki z zeszłego sezonu. A jeśli pomysleć jeszcze, że inne kluby też o niego walczyły (tak cules, na was patrzę), ten akurat zakup wydaje się świetnym biznesem.
Ale mój problem z tymi dwoma transferami jest taki, że oni zostali kupieni przede wszystkim dlatego, że była okazja kupić ich tanio. Jeden bo był bardzo młody i nic praktycznie jeszcze nie osiągnął, drugi, bo wkrótce kończył mu się kontrakt. Bierzemy ich, bo możemy ich mieć, nie dlatego że naprawdę ich potrzebujemy. A co zrobić z Van der Vaartem i za jakiś czas z Kaką, to już się będziem martwić później, nie? Tym bardziej razi taka strategia, że wciąż parę słabych punktów zostało: jedynym sprawdzonym napastnikiem jest Higuain, bo Benzema wciąż jednak zawodzi, a C-ron będzie grał na skrzydle. A już zupełnie niezrozumiałe jest zostawienie lewej obroncy dla Marcelo i...Arbeloi? Drentwego? To dopiero byłby potrzebny transfer! Nie Khedira, bo do gry w środku pomocy kolejka wychodzi już pewnie z Bernabeu na Concha Espina.
Owszem, klub próbował również tę czarną dziurę załatać. Kolarov był celem, ale - konsekwentnie - Real odmówił zapłacenia kosmicznej sumy, w przeciwieństwie do Man City, do którego Serb w końcu przeszedł.
Mówiło się o Ashleyu Cole'u, ale i jego ciężko było wydostać z Chelsea, w której przecież nie księgowy o transferach decyduje. Ale mam wrażenie, że nie trudno znaleźć na lewą obronę kogoś lepszego niż Marcelo, albo Drętwe (który - co szokujące - twardo trzyma się klubu, w którym nie ma szans na grę już od co najmniej roku i którego kibice bezlitośnie go wyszydzili). Spójrz Jorge, Felipe Luis przecież przeszedł do Madrytu, tylko nie na tę stronę miasta co trzeba. Czyli da się!
'Król polowania' zgarnia najcenniejszy łup. A najbardziej ceni się to, co najbardziej niezbędne. Real wzmocnił się znacznie, a inwestycje poczynione teraz pewnie będą procentować przez parę ładnych lat. Tylko czy 3. i 4. media-punta, albo 5. środkowy pomocnik to napradwę to o czego nam brakowało?
0 komentarze:
Prześlij komentarz